Na budowie II linii metra nic nie może odbywać się normalnie. Jak nie bomba, to kolejny wypadek. Tym razem w piątek dźwig, który jeszcze nie zaczął pracy na placu Wileńskim, przewrócił się na środku placu budowy. Szczęście, że nie wpadł do głębokiego wykopu tuż obok! Nikt nie został ranny, bezmyślny operator maszyny też wyszedł z opresji cało. Co dokładnie się stało? - O godz. 10 nasz podwykonawca szykował się do swoich prac. Podczas manewrowania dźwig z niewiadomych przyczyn przewrócił się na bok - relacjonuje Mateusz Witczyński (28 l.), rzecznik konsorcjum AGP. - Trudno stwierdzić, co się dokładnie stało. Na miejsce przybędzie komisja i zbada, jakie były bezpośrednie przyczyny tego wypadku - mówi Mateusz Witczyński.
Wykonawca bagatelizuje sprawę, a mieszkańcy okolicznych domów są przerażeni i mają już dosyć tego całego bałaganu pod domem. - Brakowało kilku metrów, żeby ten dźwig walnął w ścianę naszej kamienicy! Huk był taki, że wszyscy myśleliśmy, że kamienica się wali. Lokatorzy przerażeni wyszli na ulicę. Mamy tego wszystkiego po dziurki w nosie - skarżyła się pani Ewa, mieszkanka kamienicy przy ul. Targowej 70. - Nie chcę nawet myśleć, co będzie, kiedy tunel zacznie drążyć ta wielka tarcza TBM - dodaje zniecierpliwiona kobieta.
Na placu Wileńskim trwa budowa stacji metra Wileńska na II linii metra. To najważniejsza inwestycja w mieście. Metrem na Pragę pierwsi pasażerowie mają dojechać w 2014 roku.