Pracownia na rzecz Wszystkich Istot - oto stowarzyszenie, które może narobić niemałych kłopotów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Do całej masy problemów, jakie towarzyszą budowie A2, może wkrótce dojść skarga ekologów na prace przy jedynym jej odcinku na wschodzie kraju, czyli wykańczanej właśnie obwodnicy Mińska Mazowieckiego. Stowarzyszenie twierdzi, że drogowcy budują ją niezgodnie z wydaną w 2006 roku decyzją środowiskową. Uważają, że wbrew wcześniejszym zapisom już po starcie inwestycji poszerzono pas dzielący jezdnie z 5 do 12,5 metra. I zamierzają złożyć skargę do Komisji Europejskiej, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i nadzoru budowlanego. Oznaczałoby to utratę 602 mln zł dotacji UE na budowany za sumę 765 mln zł i mający 21 km długości odcinek autostrady A2.
Kierowcy, którzy czekają na tę trasę jak na zbawienie, są oburzeni. - Zwracanie uwagi na jakieś błędy teraz, gdy jest to niemal skończone, jest niepoważne. Niech ekolodzy zajmą się ściekami i bagnami, a nie torpedują inwestycje, które mogą zmniejszyć korki - nie kryje złości Dariusz Techmański (49 l.).
Drogowcy zachowują jednak spokój. - Inwestycja jest realizowana zgodnie z wydanymi decyzjami administracyjnymi i wsparcie jej realizacji ze środków Unii Europejskiej nie jest zagrożone - informuje Urszula Nelken (49 l.), rzecznik GDDKiA. Zapewnia, że żadne zapisy projektowe nie zostały zmienione w trakcie prac. Skąd więc zamieszanie? Inwestycja realizowana jest w dwóch etapach. W pierwszym budowane są 2 jezdnie po 2 pasy ruchu z pasem rozdziału 12,5 metra, a drugi etap przewiduje poszerzenie jezdni do 3 pasów w każdą stronę i wtedy pas rozdziału będzie miał szerokość 5 metrów.