W szkole na Irzykowskiego trwa prawdziwa elektroniczna rewolucja. Aby wejść do środka, uczniowie muszą przytknąć do czytnika w drzwiach elektroniczną kartę, która jednocześnie jest też ich legitymacją szkolną i kartą miejską! Karta działa naprawdę inteligentnie. Jeśli uczeń się spóźni, nie wejdzie sam do szkoły. Musi prosić o wpuszczenie woźną.
- Każdy uczeń ma na niej zakodowany swój grafik zajęć - tłumaczy Dorota Żołek (18 l.), uczennica II klasy liceum. - Ze szkoły można więc wyjść dopiero po zakończeniu swoich lekcji. Najfajniejsze jest to, że nie trzeba nosić ze sobą legitymacji i karty miejskiej, bo obie są zakodowane na tej jednej - dodaje.
Karta umożliwia także dostęp do szkolnej i dzielnicowej biblioteki, a w przyszłości tak-że do innych przybytków kultury w dzielnicy. Na Irzykowskiego z powodzeniem działa też inny wynalazek: elektroniczny dziennik.
- Rodzice w każdej chwili mogą zajrzeć do ocen swoich pociech. Płacą 20 złotych rocznie i mają pełną kontrolę nad ich postępami w nauce - mówi z dumą Ewa Michalak-Wietrzychowska, wicedyrektor Zespołu Szkół nr 48.
Już niedługo będzie można korzystać z tzw. e-learningu, czyli każdy chory uczeń dostanie zadania i notatki od nauczyciela przez Internet. Do tej szkoły naprawdę zajrzał XXI wiek!