Emil S. wychodząc ze swojego mieszkania na Bielanach zostawił list pożegnalny. Napisał w nim, że zabiera ze sobą namiot i że będzie się ukrywał w lasach w okolicach Orzechowa, Pomiechówka lub Kosewka. To tam, przez pięć dni, służby ratunkowe prowadziły poszukiwania zakrojone na szeroką skalę. Ostatecznie patrol policji znalazł w zaroślach niebieski namiot. Według nieoficjalnych informacji, martwy mężczyzna miał założoną na głowę reklamówkę. Wokół niego funkcjonariusze znaleźli wiele pustych opakowań po lekach. Dodatkowo 25-latek miał też wpuścić do namiotu gaz.
Rodzina Emila do ostatniego momentu żyła nadzieją, że wróci on do domu cały i zdrowy. O jego śmierci siostra dowiedziała się z mediów społecznościowych. Nikt nie potrafił powiedzieć, dlaczego młody mężczyzna dokonał tak makabrycznego czynu.
Ciało 25-latka, nim zostało wydane rodzinie, przeszło sekcję zwłok. Poznaliśmy jej wyniki. - Sekcja odbyła się 9 listopada. Przyczyną śmierci mężczyzny było tak zwane nagłe uduszenie. Nie potrafimy określić kiedy dokładnie Emil S. zmarł. Przeprowadzane zostaną jeszcze dokładne badania - powiedziała "Super Expressowi" prokurator Katarzyna Skrzeczkowska.
Polecany artykuł: