O tym, że Mariusz S. i Rafał C. zajmują się handlem narkotykami, policja wiedziała od dawna. Kryminalni tylko czekali na dogodny moment, w którym będą mogli ich dopaść. Któregoś dnia na parkingu przy ul. Połczyńskiej udało się jednocześnie wylegitymować obu bandziorów siedzących w drogich samochodach.
- Mariusz S. miał przy sobie marihuanę, a Rafał C. woreczek z nieznaną substancją i podejrzanie wyglądających 15 tabletek. Mężczyźni zostali zatrzymani - mówi komisarz Andrzej Browarek z Komendy Stołecznej Policji. Jednak prawdziwy skarb kryminalni odkryli w mieszkaniach podejrzanych.
- W lokalu Rafała C. znaleźliśmy kolejne tabletki i półprodukty do wytwarzania dopalaczy, a także maski ochronne, młynek elektryczny, wagę oraz tzw. tabletkarkę - zdradza komisarz. Mariusz S. najwidoczniej nie chciał, by policjanci zrobili mu bałagan, bo sam wydał funkcjonariuszom karton z połową kilograma amfetaminy i innymi nielegalnymi substancjami.
- Obaj mężczyźni usłyszeli w prokuraturze zarzuty posiadania środków odurzających - mówi kom. Browarek. Mężczyznom grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Mariusz S.trafił do aresztu, a Rafał. C został objęty dozorem.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail