Jan Ołdakowski  - producent filmu Powstanie Warszawskie opowiada o nim przed premierą

i

Autor: Marcin Smulczyński

To TAŚMY PRAWDY o Powstaniu! Rozmawiamy z producentem „Powstania Warszawskiego” Janem Ołdakowskim

2014-05-08 20:50

Już w piątek 9 maja do kin wchodzi niezwykła produkcja – pierwszy na świecie filmowy dramat wojenny non-fiction. Dlaczego jest to film wyjątkowy – mówi jego współproducent, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.

Jan Ołdakowski  - producent filmu Powstanie Warszawskie opowiada o nim przed premierą

i

Autor: Marcin Smulczyński

Pomysł zmontowania filmu z autentycznych materiałów dokumentalnych, nakręconych w sierpniu i wrześniu 1944 r. przez powstańczych operatorów na zlecenie Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej Armii Krajowej, pojawił się, gdy dyrektor Jan Ołdakowski, szef sekcji historycznej Piotr Śliwowski i reżyser Jan Komasa pracowali wspólnie nad innym filmem o powstaniu - „Miasto 44”.

Taśmy prawdy o Powstaniu

Przygotowania trwały 3 lata i jak się okazuje efekt był strzałem w dziesiątkę. Takiego filmu w kinie nie było jeszcze na świecie! Nie ma tam ani jednego kadru nakręconego później niż w 1944r.

- To są po prostu taśmy prawdy! - mówią sami powstańcy. - Po wielu mniej lub bardziej udanych fabularnych filmach ten jest na wskroś prawdziwy.

- Absolutna autentyczność filmu jest wstrząsająca! - potwierdza też historyk prof. Andrzej Paczkowski.

Wkładem współczesnych twórców w ten autentyczny obraz jest dźwięk - dialogi zostały częściowo odczytane przez specjalistów z ruchu warg pojawiających się osób (za dźwięk odpowiadał Bartosz Putkiewicz), kolor – klatki znane z czarno-białych kronik zostały pokolorowane przez ekspertów ze Studia Produkcyjnego Orka i montaż – film jest złączony opowieścią zza kadru dwóch braci, którzy z kamerą wędrują przez powstanie.

- Ale to jest film wyjątkowy nie tylko ze względu na nowatorską formę. Także dlatego, że ma największą obsadę aktorską, jaką można sobie wyobrazić. W tym filmie bohaterem jest całe miasto, warszawiacy-cywile, ale też żołnierze walczący na barykadach, sanitariuszki, ludzie budujący barykady i kryjący się w piwnicach przed bombami, zabici i ranni. Są też dzieci oglądające powstańczy teatrzyk w podwórku. Cały wielki organizm walczącego miasta połączony wspólnotą losów – mówi dyrektor Jan Ołdakowski.

Ołdakowski oglądał już „Powstanie Warszawskie” wielokrotnie i w czasie tworzenia i już po ostatecznym montażu i przyznaje, że nie ma już do tej produkcji dystansu. Jednym z bardziej stresujących momentów był pokaz prasowy filmu, po którym część dziennikarzy milcząc wychodziła z kina. Szybko jednak okazało się, że większość wyszła po prostu będąc pod dużym wrażeniem.

- To może być film dość trudny w odbiorze – przyznaje dyrektor MPW. - Może też wpłynąć na postrzeganie Powstania Warszawskiego przez wiele osób.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki