Finał akcji z dyspozytorem, który nie wysłał karetki do ciężarnej Ukrainki

Kilka dni temu burmistrz Woli złożył zażalenie na operatora numer 112. Chodzi o sytuację z 5 marca na hali Dworca Zachodniego. Przebywała tam 26-letnia Ukrainka w zaawansowanej ciąży, która skarżyła się na mocny ból brzucha. Pracownik socjalny zadzwonił więc na numer alarmowy.

Dyspozytor, ku zaskoczeniu, odmówił wysłania karetki na Dworzec Zachodni. Twierdził, że nie ma bezpośredniego zagrożenia życia. Tylko dzięki policjantom kobieta trafiła do szpitala. Była operowana i według lekarzy to cud, bo o życiu kobiety i jej dziecka zadecydowało 15 minut.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przejechała po dziecku na przejściu dla pieszych. "Ma rozległe stłuczenie płuc"

Do sytuacji odniósł się wojewoda mazowiecki, który przeprowadził postępowanie wyjaśniające. – W wyniku postępowania stwierdzono nieprawidłowości w wywiadzie przeprowadzonym przez dyspozytora medycznego (przy pierwszym zgłoszeniu), w związku, z czym zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe. W wyniku drugiego zgłoszenia zespół ratownictwa medycznego został niezwłocznie wysłany – przekazał rzeczniczka wojewody mazowieckiego, Konstantego Radziwiłła.

Rzeczniczka podkreśliła również, że wszystkie sygnały w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w zakresie wysyłania zespołów ratownictwa medycznego są gruntownie analizowane. – Codziennie jest też prowadzony nadzór poprzez odsłuchiwanie rozmów dyspozytorów. Zdecydowana większość jest przeprowadzana w sposób prawidłowy, a nieprawidłowości są natychmiast korygowane – zaznaczyła.