Urzędnicy zacierają ręce, a warszawiacy załamują się nad kalkulatorami, licząc, ile od 1 lipca przyjdzie im płacić za odbiór śmieci. Opłaty wzrosną nawet trzykrotnie! Dla mieszkańców bloków, którzy segregują odpady, wyniosą od 19,50 do 56 zł w zależności od liczby domowników. Niesegregujący zapłacą 27,30-78,40 zł. W domkach opłaty wyniosą odpowiednio 89 lub 124,60 zł.
Okazuje się jednak, że nie będą to wcale najwyższe stawki. Księgowi, architekci, krawcowe i wszyscy inni przedsiębiorcy pracujący we własnych domach od 1 lipca z powodu nowych przepisów do kosztów odbioru śmieci z domu będą musieli doliczyć opłatę za dodatkowy pojemnik na firmowe odpady. Są zdruzgotani. - Prowadzę własną firmę rachunkową i nie wyobrażam sobie, abym miała przez lukę w prawie płacić dwa razy za wywóz śmieci. To skrajnie niesprawiedliwe - mówi Grażyna Pieckowska (50 l.) z Mokotowa.
W przygotowanych przez urzędników przepisach nie ma jednoznacznych zapisów dotyczących zarejestrowanych w prywatnych mieszkaniach firm, ale ratusz oczywiście uspokaja. - Firmy nie będą płacić podwójnie - zapewnia Bartosz Milczarczyk (32 l.), rzecznik urzędu miasta. - Jeśli główną funkcją nieruchomości jest mieszkanie, nie firma, przedsiębiorca może płacić jak za gospodarstwo domowe - tłumaczy. Brzmi pięknie, ale sytuacja się komplikuje, jeśli jeden z pokojów w mieszkaniu czy domu przeznaczymy na biuro albo, co gorsza, zatrudnimy kogoś do pomocy. - Wtedy zastosowana zostanie tak zwana opłata mieszana - mówi Bartosz Milczarczyk. Mieszana, czyli podwójna. Do opłaty za gospodarstwo domowe doliczyć trzeba będzie bowiem minimum 19 zł, a w przypadku nieselektywnej zbiórki 27 zł za każde opróżnienie najmniejszego pojemnika.
Przedsiębiorcy są przekonani, że będzie drożej. Choćby dlatego, że nie wiadomo, kto i jak to wszystko zweryfikuje. Boją się, że ostatecznie i tak podstawą do naliczania opłaty będzie wpis do rejestru działalności gospodarczej. A wtedy zapłacą podwójnie.