Protest, Strajk Kobiet

i

Autor: Piotr Molecki/East News Protest, Strajk Kobiet

Fotoreporterka zatrzymana podczas protestu. "Zostałam zaatakowana przez policjanta"

2020-11-24 10:31

Podczas poniedziałkowego protestu pod Ministerstwem Edukacji Narodowej policja zatrzymała fotoreporterkę Agatę Grzybowską. Kobieta do zaistniałej sytuacji odniosła się w mediach społecznościowych. Jak twierdzi została zaatakowana przez funkcjonariusza policji, gdy robiła mu zdjęcie. Fotoreporterka nie przyznaje się do zarzutów, które usłyszała na komisariacie.

Policja zatrzymała fotoreporterkę

W poniedziałek po południu przed Ministerstwem Edukacji Narodowej odbył się protest pod hasłem "Wolna aborcja i wolna edukacja!". Już na samym początku doszło do starć między policją a protestującymi ludźmi. Wśród zatrzymanych była również fotoreporterka agencji RATS Agata Grzybowska. Zdaniem policji dopuściła się ona naruszenia nietykalności funkcjonariusza. Kobieta przedstawia jednak inną wersję wydarzeń.

"Zostałam zaatakowana przez policjanta"

W mediach społecznościowych Agata Grzybowska opublikowała długi wpis, w którym wyjaśnia, co wydarzyło się podczas protestu. "Dziś została przekroczona kolejna granica.Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem), a następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna. Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta. Usiłowano mnie „podejść”, żebym przyznała się do winy" pisze fotoreporterka. Kobieta podkreśliła również, że absolutnie nie przyznaje się do winy.

"Nie damy się zastraszyć!"

Agata Grzybowska podziękowała również przedstawicielkom Strajku Kobiet oraz osobom, które zebrały się przed komisariatem przy Wilczej "w akcie solidarności ze mną i innymi zatrzymanymi". "Prawda jest taka, że nie tylko ja jako fotoreporterka (wiem, że to czyni ze mnie osobę uprzywilejowaną), ale nikt z pokojowo protestujących nigdy nie powinien być zatrzymany. Nie ma zgody na powszechnie stosowaną w ostatnich tygodniach przez policję przemoc! Nie damy się zastraszyć!" dodała fotoreporterka. Kobieta w swojej wypowiedzi podkreśliła również, że popiera protesty organizowane przez Strajk Kobiet i "wszystkie osoby, które od tygodni wychodzą na ulice w akcie niezgody na ograniczanie kobietom i osobom niebinarnym dostępu do aborcji". 

Policja tłumaczy swoje działanie

Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka tłumaczył, dlaczego reporterka została zatrzymana przez funkcjonariuszy. - Jesteśmy zwolennikami tego, aby każdą sytuację najpierw wyjaśnić, a dopiero później komentować. Bez osądzania przedwczesnego, bo stroną jest tutaj między innymi zatrzymana fotoreporterka. Ten zarzut, za który została zatrzymana dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej policjanta i w momencie zatrzymania policjanci nie widzieli, że to jest fotoreporterka. Ale mimo to, że później zaczęła ta pani okazywać legitymację, pamiętajmy, że mieliśmy chociażby 11 listopada przykład, aby wiedzieć, w którym momencie opuścić miejsce. Mówię tu o fotoreporterach, aby nie wdawać się w te bezpośrednie działania policyjne, gdzie policjanci wykonują czynności - powiedział na antenie TVN24 I dodał, że “ legitymacja prasowa czy inny dokument nie zwalnia z odpowiedzialności za przestępstwa (…) muszą być wykonane czynności”. Rzecznik Komendanta Głównego Policji w rozmowie z TVN24 zwrócił również uwagę, że podczas protestu jest dużo innych fotoreporterów, którzy swoją pracę wykonują w bezpieczny sposób. - Ja widziałem chociażby w kamizelkach i są bardzo widoczni, są rozpoznawalni -powiedział insp. Mariusz Ciarka.

Kolejna blokada Warszawy. Kobiety znów wyszły na ulicę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają