Legendarny wokalista grupy Queen gdyby żył, świętowałby dzisiaj 73 urodziny. I znając go byłaby to naprawdę odlotowa impreza. Być może już niedługo fani Freddiego będą świętować nadanie jednej z ulic imienia swojego idola. Pierwszy krok został właśnie zrobiony: Zespół Nazewnictwa Miejskiego zgodził się i wskazał lokalizację.
Polecany artykuł:
Freddie Mercury miałby zostać patronem alejki między ambasadami Wielkiej Brytanii i Hiszpanii i łączącej ulice Kawalerii i al. Nojiego. To dobra lokalizacja: w pobliżu swoje aleje mają już Radiowa Trójka i jeden z nieżyjących Beatlesów George Harrison. Drugi - John Lennon - ma swoją aleję niewiele dalej, przy Parku Ujazdowskim.
Aby jednak na mapie Warszawy pojawiła się ulica Freddiego Mercury'ego, najpierw propozycję muszą jeszcze zaakceptować radni Śródmieścia oraz radni Warszawy. A potem już wszyscy zgodnie będą mogli zaśpiewać "We Are the Champions".