Po otwarciu tunelu pod Ursynowem internet aż huczy od komentarzy kierowców, którzy już przejechali podadwukilometrowym odcinkiem trasy pod Ursynowem. - Co to ma być?! Zęby można zgubić. Samochodem telepie, jakbym jechał po drewnianym moście albo kocich łbach! - to tylko jedna z wielu krytycznych opinii. Kierowcy narzekają na nierówną nawierzchnię w nowym tunelu, którego budowa pochłonęła niebagatelne sumy.
Polecany artykuł:
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki uroczyście otworzył tunel pod Ursynowem. Gigantyczna inwestycja od samego początku wywoływała ogromne emocje. Szczególnie irytowało ciągłe przekładanie terminu oddania tego odcinka drogi. Początkowo miało to nastąpić w sierpniu 2020 r. Ostatecznie udało się to zrobić niemal półtora roku później - ostatniego dnia jesieni 2021. I… emocje nie minęły.
Miny ucieszonych otwarciem kierowców zrzedły zaraz po tym, gdy wjechali do tunelu POW. Zamiast płynnej, przyjemnej jazdy po nowiutkim asfalcie auta zaczęły „skakać” po nierównym betonie. - Jakoś dziwnie buja i szarpie. Myślałem, że to coś z moim autem jest nie tak. Ale wyjechałem z tunelu i już było OK. Coś w tym tunelu poszło nie tak? - zastanawia się nasz Czytelnik Michał.
Czyżby tunel POW, mimo licznych testów, okazał się fuszerką? Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uważa, że wszystko jest w porządku.
- Nawierzchnia w tunelu jest nawierzchnią betonową charakteryzującą się dylatacjami pomiędzy płytami, co może wpływać na odczucia kierowców - wyjaśnia Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka GDDKiA. I zapewnia: - Nawierzchnia w tunelu, jak każda inna, w trakcie odbiorów przeszła szereg badań, a otrzymane wyniki spełniają normy jakościowe.
Oznacza to tylko jedno - kierowcy muszą się przyzwyczaić do niezbyt komfortowej nawierzchni. Zmian nie ma w planach, a nawierzchnia nie zostanie zerwana ani poprawiona.
Polecany artykuł: