Nowe fakty

Galeria Mokotów. Świadkowie zuchwałego napadu na jubilera: „Wszystko trwało niecałą minutę”

2025-01-02 5:12

Nowe fakty w sprawie napadu w warszawskiej galerii handlowej Westfield Mokotów. Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że przestępcy byli dobrze przygotowani do skoku. Co najmniej jeden z nich był ubrany jak dostawca jedzenia. – To trwało jakieś 30 sekund, może minutę – mówi „Super Expressowi” jeden ze świadków zdarzenia.

Galeria Mokotów. Świadkowie napadu na jubilera: „Wszystko trwało niecałą minutę”

Bandyci dokładnie zaplanowali skok, a miejsce napadu nie było przypadkowe. To tutaj na witrynie sklepowej wystawione są luksusowe zegarki marki Rolex i Cartier, niektóre warte nawet 75 tys. zł. Jednak z witryn ani gablot stojących najbliżej wejścia nic nie zginęło. Wszystko działo się w głębi sklepu. Z zewnątrz widok tej części lokalu zasłania drewniane przepierzenie. – To trwało jakieś 30 sekund, może minutę. W środku oprócz pracowników byli chyba jeszcze klienci. Nie widziałem, co dokładnie się działo wewnątrz. Potem zobaczyłem jedynie biegnących ochroniarzy – mówi nam jeden ze świadków.

Inni najpierw zwrócili uwagę na niepokojący hałas. – Usłyszałam dziwne dźwięki. To brzmiało jak głośne stukanie. Myślałam na początku, że to odgłosy remontu i pracownicy skuwają płytki. Wtedy zobaczyłam mężczyznę stojącego w drzwiach tego sklepu. Miał na głowie czarny kask motocyklowy, który zasłaniał mu twarz. W ręku trzymał coś, co wyglądało jak pistolet. Pilnował, żeby nikt nie wszedł ani nie wyszedł z lokalu. Teraz już wiem, że ten hałas, to rozbijane gabloty – opowiada kobieta, która widziała zajście.

Z naszych wcześniejszych ustaleń wynikało, że przestępcy uciekli z galerii na elektrycznych hulajnogach i rowerze. Pośrednio potwierdza to relacja kolejnej osoby. – On wyglądał jak dostawca jedzenia. Miał nawet plecak i niebieską kurtkę podobną do tej, jakie noszą pracownicy jednej z firm kurierskich – powiedziała, prosząc o anonimowość.

Po obrabowaniu sklepu bandyci zdołali dostać się na podziemny parking. Jednak tam coś poszło nie po ich myśli. W trakcie ucieczki porzucili lub zgubili jedną z toreb ze zrabowaną biżuterią. Na razie nie wiemy, co i w jakiej ilości zginęło ze szklanych gablot. Policjanci udzielają na razie jedynie szczątkowych informacji. – Zabezpieczyliśmy dwa przedmioty przypominające broń – mówi kom. Ewa Kołdys z mokotowskiej policji. Dodała, że policjanci sprawdzą, czy rzeczywiście była to broń palna. Tożsamość sprawców pozostaje nieznana. – Trwają czynności zmierzające do ich zatrzymania – podsumowuje krótko policjantka.

Legendarni złodzieje samochodów z Wołomina złapani! „Lala” i „Góral” w rękach policji

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają