Galeria Mokotów. Świadkowie napadu na jubilera: „Wszystko trwało niecałą minutę”
Bandyci dokładnie zaplanowali skok, a miejsce napadu nie było przypadkowe. To tutaj na witrynie sklepowej wystawione są luksusowe zegarki marki Rolex i Cartier, niektóre warte nawet 75 tys. zł. Jednak z witryn ani gablot stojących najbliżej wejścia nic nie zginęło. Wszystko działo się w głębi sklepu. Z zewnątrz widok tej części lokalu zasłania drewniane przepierzenie. – To trwało jakieś 30 sekund, może minutę. W środku oprócz pracowników byli chyba jeszcze klienci. Nie widziałem, co dokładnie się działo wewnątrz. Potem zobaczyłem jedynie biegnących ochroniarzy – mówi nam jeden ze świadków.
Inni najpierw zwrócili uwagę na niepokojący hałas. – Usłyszałam dziwne dźwięki. To brzmiało jak głośne stukanie. Myślałam na początku, że to odgłosy remontu i pracownicy skuwają płytki. Wtedy zobaczyłam mężczyznę stojącego w drzwiach tego sklepu. Miał na głowie czarny kask motocyklowy, który zasłaniał mu twarz. W ręku trzymał coś, co wyglądało jak pistolet. Pilnował, żeby nikt nie wszedł ani nie wyszedł z lokalu. Teraz już wiem, że ten hałas, to rozbijane gabloty – opowiada kobieta, która widziała zajście.
Z naszych wcześniejszych ustaleń wynikało, że przestępcy uciekli z galerii na elektrycznych hulajnogach i rowerze. Pośrednio potwierdza to relacja kolejnej osoby. – On wyglądał jak dostawca jedzenia. Miał nawet plecak i niebieską kurtkę podobną do tej, jakie noszą pracownicy jednej z firm kurierskich – powiedziała, prosząc o anonimowość.
Po obrabowaniu sklepu bandyci zdołali dostać się na podziemny parking. Jednak tam coś poszło nie po ich myśli. W trakcie ucieczki porzucili lub zgubili jedną z toreb ze zrabowaną biżuterią. Na razie nie wiemy, co i w jakiej ilości zginęło ze szklanych gablot. Policjanci udzielają na razie jedynie szczątkowych informacji. – Zabezpieczyliśmy dwa przedmioty przypominające broń – mówi kom. Ewa Kołdys z mokotowskiej policji. Dodała, że policjanci sprawdzą, czy rzeczywiście była to broń palna. Tożsamość sprawców pozostaje nieznana. – Trwają czynności zmierzające do ich zatrzymania – podsumowuje krótko policjantka.