- Zdarzały mu się epizody agresji, zazwyczaj jeden na kilka miesięcy. W tych momentach, które trwały kilkadziesiąt sekund, zapominał o swoich opiekunach i przyjaciołach z Palucha. Rzucał się i gryzł ich – wyjaśnił Aleksander Sikorski, zastępca dyrektora schroniska.