Krwawa jatka na Woli. Żona zadźgała swojego męża
Przerażający koszmar rozegrał się podczas domowej awantury pod koniec listopada ubiegłego roku. 44-letnia Monika P. dźgnęła swojego męża nożem w klatkę piersiową. Jeden cios ostrym narzędziem pozbawił życia 43-letniego Janusza. Kobieta tłumaczyła, że mężczyzna sam "jej się nadział". Przed Sądem Okręgowym w Warszawie odpowie za zabójstwo. Obecnie kobieta przebywa w areszcie śledczym. Grozi jej dożywocie.
Monika P. zadźgała męża
Był wieczór 30 listopada 2020 roku. W bloku przy ul. Ludwiki doszło do krwawej jatki. Podczas małżeńskiej awantury Monika P. zadźgała swojego męża Janusza. Powodem kłótni miała być zazdrość. Kobieta uwikłana była bowiem w romans.
Makabra na Woli
44-letnia Monika P. przyznała, że to ona chwyciła nóż, który leżał na ławie w salonie. Twierdziła, że chciała jedynie nastraszyć męża, a nie zabić. Janusz P. miał jednak stracić równowagę i "się nadziać na ten nóż".
O własnych siłach wyszedł z mieszkania
Janusz P. po ugodzeniu nożem wyszedł z mieszkania. Na nagraniu z monitoringu widać, jak przewraca się, a Monika P. kilkukrotnie podbiega do niego, odchodzi i wraca. Wróciła do mieszkania m.in. po koc, którym próbowała uciskać krwawiącą ranę.
Mężczyzny nie udało się uratować
Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Niestety, ratownikom nie udało się uratować życia mężczyzny. Janusz P. zmarł na miejscu w wyniku bardzo głębokich obrażeń. Podczas późniejszej sekcji zwłok ustalono, że miał uszkodzone m.in. serce i lewe płuco.
Problemy małżeńskie przyczyną zbrodni
W toku postępowania przygotowawczego przesłuchano licznych świadków, w tym również rodzinę pokrzywdzonego oraz sąsiadów z bloku przy ul. Ludwiki. Z ich zeznań jasno wynika, że konflikt pomiędzy Moniką P. i jej mężem trwał już od kilkunastu miesięcy. Zarówno sąsiedzi, jak i bliscy zmarłego, wiedzieli, że powodem licznych kłótni i przepychanek były problemy finansowe rodziny oraz pozamałżeński związek, w który zaangażowała się Monika P. Wielokrotnie o interwencję w związku z zachowaniem rodziców prosiły nawet ich nastoletnie córki.
Kobiecie grozi dożywocie
44-letniej Monice P. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Obecnie kobieta przebywa w areszcie śledczym.
Kobiecie postawiono dwa zarzuty
Co ciekawe, Monika P. odpowie przed Sądem Okręgowym w Warszawie za aż dwa przestępstwa. Pierwszym jest postawiony jej przez prokuratora zarzut dokonania zabójstwa męża "w zamiarze ewentualnym". Oskarżyciel publiczny stwierdził, że kobieta nie chciała pozbawić życia Janusza P., ale godząc go nożem w okolice serca, musiała się z takim skutkiem liczyć.
Wcześniej też zaatakowała męża
Drugi czyn zarzucany kobiecie dotyczy wydarzeń z nocy z 30 na 31 sierpnia 2019 roku. Wówczas między małżonkami również doszło do awantury w kuchni, gdy kobieta przygotowywała kanapki. W dłoni trzymała długi kuchenny nóż. Z jej relacji wynika, że mocno i nerwowo gestykulowała, a mąż próbował jej wyrwać nóż i złapał dłonią za jego ostrze, powodując obrażenia. Prokuratura uznała, że kobieta działała w zamiarze bezpośredniego spowodowania obrażeń u męża i świadomie zadała mu cios, przed którym mężczyzna się obronił dłonią. Interweniowała policja i pogotowie, ale po namowach żony Janusz P. miał odstąpić od złożenia zeznań obciążających Monikę P.