Maleńka Hania, Zuzia i Dawidek zginęli w męczarniach. Potworny los odebrał im szansę na życie
Śmierć wyrwała z ramion rodziców maleństwa, które miały przed sobą całe życie. Hania, Zuzia i Dawidek zginęli w tragicznych wypadkach, a ich nagłe, niespodziewane odejście wywołuje morze łez wśród bliskich, znajomych i obcych im ludzi. Hania miała tylko 15 miesięcy, Zuzia 9 lat, a Dawidek 6. Ta trójka maluszków zmarła w koszmarnych męczarniach.
W wózek Hani wjechał samochód. Dziewczynka zmarła
Koszmar, który rozegrał się w Przęsławicach w województwie mazowieckim nie mieści się w głowie. Na pobocze, na którym był ojciec z kilkumiesięczną córeczką w wózku wjechało auto. Pomimo podjętej reanimacji, dziecko zmarło. Kierowca zbiegł z miejsca wypadku. Przeczytaj: Dramat w Przęsławicach. Potrącił wózek z niemowlakiem i uciekł. Dziewczynka nie przeżyła
"Z uszu i noska ciekła jej krew". Dziadek malutkiej Hani opowiada o tragedii pod Sochaczewem
- Pędził jak wariat! Nie zatrzymał się, gdy samochód uderzył w wózek, a dziecko uderzyło główką w siatkę ogrodzenia, aż zrobiła się dziura! Maleńka miała rozcięte czoło. Z uszu i noska ciekła krew. Co to maleństwo winne?! - szlocha dziadek Hani (+15 mies.), która w piątek zginęła przez drogowego pirata we wsi pod Sochaczewem. Przeczytaj: "Z uszu i noska ciekła jej krew". Dziadek malutkiej Hani opowiada o tragedii pod Sochaczewem [WIDEO, ZDJĘCIA]
Śmierć małej Hani z Przęsławic. Sprawca wypadku nie przyznaje się do winy
W niedzielę przed południem Sąd Rejonowy w Sochaczewie przychylił się do wniosku prokuratora i aresztował 61-latka na trzy miesiące. Jak podało PAP, prokurator powiedziała, że podejrzany w czasie przesłuchania "złożył obszerne wyjaśnienia, w których właściwie nie przyznał się do zarzucanego przestępstwa, ze swojego punktu widzenia opisał przebieg zdarzenia". Przeczytaj: Horror w Przęsławicach. Zabił 15-miesięczną Hanię i uciekł? Zatrzymany nie przyznaje się do winy!
Zuzia i Dawidek spoczęli z tatusiem w grobie. Morze łez nad białymi trumienkami. Stracili życie w pożarze
Na cmentarzu parafialnym w Oleksinie pochowano rodzinę, ofiary pożaru: Damiana S. (+30 l.) oraz jego małe dzieci, Zuzię S. (+8 l.) i Dawidka S. (+6 l.). Ojciec i maluchy zaczadzili się na poddaszu, gdy nocą zapaliło się ich mieszkanie. W ostatniej drodze ofiarom towarzyszyła najbliższa rodzina i mieszkańcy okolicznych wiosek. Mimo padającego deszczu na pogrzebie pojawiły się tłumy. Przeczytaj: Zuzia i Dawidek spoczęli z tatusiem w grobie. Morze łez nad białymi trumienkami. Stracili życie w pożarze [ZDJĘCIA]
Jej Aniołki i mąż są już w niebie. Nad trzema trumnami wylało się morze łez. "Wolałabym umrzeć"
Dwa tygodnie minęły od potwornej tragedii w Bojmiu pod Siedlcami na Mazowszu. W czasie pożaru domu zaczadziły się trzy osoby - Damian S. (+30 l.) oraz dwójka jego maleńkich dzieci - Zuzia (+8 l.) i Dawidek (+6 l.). 32-letnia Magda - mama i żona trafiła z obrażeniami do szpitala. W ostatniej drodze rodziny wzięły udział dziesiątki żałobników. Kondolencje dla rodziny napływają przez cały czas. Przeczytaj: Jej Aniołki i mąż są już w niebie. Nad trzema trumnami wylało się morze łez. "Wolałabym umrzeć"