Mieszkańców bloku obudziło po 5 rano głuchy łoskot. Lokatorzy myśleli, że u sąsiadów wybuchł gaz.
Ich oczom ukazał się przerażający widok: z kabiny samochodu wywróconego do góry nogami ciekła krew, która pomału sączyła się do kratki ściekowej.
Okazało się, że pijany w sztok 23-letni kierowca bmw wjechał prosto na murek i skosił barierki.
Jego samochód przebił się przez drzwi garazowe.
Pech ciał, że na miejscu pasażera siedział jego młodszy kolega. Ciało chłopaka przebiła na wylot urwana barierka ogrodzeniowa.
Kierowcę z obrażeniami nóg przewieziono do szpitala. Samochód nadaje się wyłącznie do kasacji.
Makabryczny widok długo pozostanie w pamięci świadków.
Kierowca jechał z dużą prędkością, samochód wyrzuciło dosłownie w powietrze.
Kierowca wydmuchał 2,5 promila. W związku ze spowodowaniem wypadku śmiertelnego może grozić mu nawet 15 lat odsiadki.
Łoskot był potężny. Ludzie byli kompletnie zdezorientowani.
Policja zabezpieczyła miejsce zdarzenia.
Tragedia jak się tu rozegrała jest wynikiem brawury i pijackiej zabawy. 23-latek jednym wybrykiem przekreślił cały swój życiorys.
Auto warte wiele tysięcy złotych wygląda po wypadku jak obite pudło.