- Naszego dowódcę spotkałem osobiście już po wojnie, gdy kapitan „Jerzy” był opiekunem byłych jeńców. Tam rozmawialiśmy dopiero o swoich doświadczeniach z Powstania Warszawskiego. Bardzo inteligentny, dzielny, charyzmatyczny i otwarty. Ale w jednym się nie zgadzaliśmy - on namawiał do emigracji, ja wolałem zostać w kraju – mówi nam Jakub Nowakowski ps. "Tomek", strzelec z batalionu "Zośka".