- To był bardzo wysoki płomień! Mój mąż wyleciał żeby samochód przestawić, ja też wyszłam, bo bałam się tak zostać w domu. Myślałam, że blok też się zapali, na szczęście strażacy dotarli szybko. To wielka tragedia, strach pomyśleć co jeszcze się stanie - mówi Krystyna Młochowska (67 l.), mieszkanka osiedla przy Gagarina.