Sześć placów, które warto zobaczyć w Warszawie
Place, które polecam ;)
Plac Defilad
Na początek strzał z grubej, a raczej dużej, a dokładnie rzecz ujmując - największej, rury: liczący blisko 4,5 hektara największy bodaj plac Europy (wciąż nie ma co do tego zgody) może przytłoczyć, ale jest też przestrzenią samą w sobie niezwykłą. Wciąż niezapisaną kartą która żywi wyobraźnię architektów, gdyż od 30 lat kolejne władze Warszawy nie potrafią przyjąć i zatwierdzić koncepcji zagospodarowania tego terenu. Dziś ta gigantyczna pustka w samym centrum Warszawy jest dworcem autobusowym, parkingiem, przystanią dla foodtrucków: wielkim wygwizdowem, które przemierzają wycieczki, by obejrzeć stolicę z 30 piętra Pałacu Kultury. A propos: czy wiecie, że od drzwi Sawy do wejścia do PKiN jest... kilometr?!
foto: pl.wikipedia.org/Flickr: skybar view2/Graeme Mclean/Adrian Grycuk/commons.wikimedia.org/Hiuppo/Cybularny
Plac Słoneczny
Ukryty na Żoliborzu Oficerskim między Placem Wilsona a Cytadelą, jest całkowitym przeciwieństwem poprzednika. I śmiało może pretendować do miana najbardziej romantycznego placu stolicy. Otoczony półkolistą niską zabudową szeregową, został zaprojektowany i stworzony blisko 100 lat temu jako... zegar słoneczny (stąd jego nazwa). Rosnąca po środku topola w zależności od godziny miała rzucać cień na jeden z domków. Jednak zamiast smukłej topoli posadzono rozłożysty klon, więc z zegara nic nie wyszło. Jest za to urokliwe miejsce, znakomity cel nie tylko weekendowych spacerów.
foto: Wikipedia/Jolanta Dyr 2012
Plac Pięciu Rogów
Położony w samym centrum Warszawy oficjalnie nie istnieje. Ale właśnie tu zbiegają się ulice Bracka, Chmielna, Zgoda i Szpitalna i jest to tak naprawdę jedno z nielicznych w stolicy miejsc, gdzie naprawdę można się poczuć jak w wielkim mieście: nieustanny ruch i gwar, tłumy ludzi, sznury samochodów, a wokół nie bezosobowe bloki ale kamienice z historią i charakterem. Nie wszystkim to może odpowiadać, ale własnie tu czuć bicie serca Warszawy. Co nie zmienia faktu, że jeszcze w tym roku powinna zacząć się przebudowa placu, która ma go zamienić w pełną zieleni przestrzeń przyjazną dla pieszych, gdzie samochody nie będą miały wstępu. Ale serce mam nadzieję pozostanie.
foto: Eska Info/Piotr Radecki 2019/pl.wikipedia.org/SierraPapa 2017/Adrian Grycuk 2018
Plac Grzybowski
Ten plac natomiast jak najbardziej istnieje i należy do najstarszych w Warszawie, gdyż jego historia sięga początków XVII wieku. Położony w ścisłym centrum zaskakuje kameralnością mimo wszystko i przyciąga oryginalnym, trójkątnym kształtem oraz różnorodnością zabudowy. Jest więc centralne oczko wodne otoczone bujną i różnorodną zielenią, silny, dominujący nad całością XIX-wieczny kościół, stare kamieniczki z klimatycznymi sklepikami handlującymi materiałami żelaznymi (to tradycja w tym miejscu sięgająca połowy XIX w.) i linami. A naprzeciwko do krótkiego spaceru zaprasza wylot ul. Próżnej, dziś jedynej ulicy na obszarze dawnego getta, która zachowała historyczną zabudowę po obu stronach... Można powiedzieć, że plac Grzybowski to historia Warszawy w pigułce.
foto: pl.wikipedia.org/Adrian Grycuk 2013, 2015/commons.wikimedia.org/Łukasz Młodziński 2011
Plac Konesera
Jedyny przedstawiciel prawobrzeżnej Warszawy, a zarazem najmłodszy plac w tym zestawieniu: powstał dopiero dwa lata temu. Stworzony na terenie dawnej wytwórni wódek Koneser, jako przestrzeń stanowi udany melanż nowego budownictwa i starych zabudowań przemysłowych. I jako taki jest też doskonałym miejscem na melanż weekendowy. Przyjazna przestrzeń, różnorodne galerie, knajpki, Muzeum Polskiej Wódki a także rozliczne imprezy i targi zachęcają do wizyty. A na tych, którzy się zasiedzą, czeka hotel...
foto: Koneser 2017
Oś Marszałkowskiej, czyli trzy place w cenie jednego
Połączone zakrzywioną na południowym końcu osią ulicy Marszałkowskiej stanowią niezwykłą, w przedziwny sposób połączoną, trójcę. Przejazd można zacząć od wielkiego, socrealistycznego w pomyśle i wykonaniu Placu Konstytucji, nad którym górują równie wielkie latarnie kandelabrowe, mające jednak swój specyficzny urok. Ich światło nie dociera do skrytych w podcieniach sklepów i knajpek, dzięki czemu plac przynajmniej na obrzeżach zyskuje ludzki wymiar. I takim właśnie podcieniem można dojść do Placu Zbawiciela, przebrzmiałego już symbolu stołecznego hipsterstwa. Zbawiks (a może Zbavix?) to niegdyś miejsce starcia miedzy starym (kościół Zbawiciela - stoi) a nowym (tęcza - spalona). Dziś już lekko spauperyzowany, nadal jednak może zachwycić swą kameralnością i mnogością klubowo-imprezowej oferty. To centralny punkt w tym zestawie, zarazem też swoisty łącznik między skrajnościami: Placem Konstytucji a położonym na drugim brzegu Trasy Łazienkowskiej Placem Unii Lubelskiej. To właśnie ten ostatni niegdyś wyznaczał kres miasta, o czym świadczą dwa zachowane skromne budynki rogatek. Dziś, rozjechany przez samochody, jako całość pozbawiony jest jednak charakteru choć stoją przy nim niezwykłe, zachwycające detalami kamienice: Marszałkowska 2, Bagatela 12, Klonowa 22. Więc może warto oglądać tę trójcę placów zaczynając własnie od tego końca?
foto: commons.wikimedia.pl/Halibutt 2016/pl.wikipedia.org/Adrian Grycuk 2014
Zamknij reklamę za s.
X
Zamknij reklamę
...