Rodziców nie było w domu. Gdy wrócili do mieszkania w jednym z bloków przy ulicy Pszczelińskiej zastali makabryczny widok.
To miejscowość położona niedaleko Pruszkowa
Rodzice znaleźli ciało 10-latka, które wisiało na linie asekuracyjnej przy prowizorycznej ściance wspinaczkowej.
Przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Lekarz stwierdził jednak zgon chłopca.
Po wypadku mnożą się teorie o tym, jak mogło dojść do tragedii. Wiele wskazuje na to, że był to rozdzierający serce nieszczęśliwy wypadek.
Śledczy nie wykluczają jednak żadnego wariantu, także samobójstwa chłopca. Wyjaśnieniem okoliczności zajmuje się policja i prokuratura.