"Byłaś tą, którą widywałem najczęściej.
Byłaś inspiracją.
Mam tysiące Twoich zdjęć.
Opowiadałem o Tobie dziennikarzom.
Mam kilkanaście godzin filmów, na których jesteś.
Pozwalałaś mi podejść do siebie jak żadne dziko żyjące zwierzę.
Byłaś bohaterką wielu szkoleń i wykładów.
Zjadłaś gałązkę wierzby którą Ci podałem ręką.
Jesteś na tapecie mojego komputera.
Twój wizerunek jest na ulotkach naszego stowarzyszenia.
Przelewaliśmy Ci wodę do stawu, żeby Twoja rodzina czuła się bezpieczniej.
Jesteś nawet na tapecie mojego telefonu.
Byłaś jedną z bohaterek wystawy fotografii naszego stowarzyszenia.
Zbudowaliśmy Ci dwie tamy, żeby woda popłynęła z potoku do Twojego domu.
Byłaś mi przyjaciółką, ale przede wszystkim.
Byłaś partnerką i mamą piątki boberków.
Byłaś rezydentką Dolinki Służewskiej.
Byłaś, ale ktoś Cię zabił.
Umarłaś nad brzegiem potoku i miałaś głęboką ranę i zgruchotane żebra.
I mam tylko nadzieję, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Żegnaj przyjaciółko" - napisał w poruszającym pożegnaniu Roman Głodowski.