W latach 2002-2004 w Warszawie i okolicach doszło do wielu brutalnych porwań bogatych przedsiębiorców. Ofiary były atakowane znienacka, pakowane do samochodu i przetrzymywane w wynajmowanych willach albo domkach letniskowych.
Bandyci nie mieli skrupułów. Aby zmusić rodziny do płacenia okupu przesyłali im w pudełkach odcięte sekatorem palce swoich ofiar.
- Pod koniec 2002 roku w Warszawie porwano mężczyznę i przetrzymywano ponad miesiąc. W tym czasie sprawcy znęcali się nad nim, a żeby pokazać, że ich żądania nie są zwykłymi pogróżkami, obcięli mu jeden z palców lewej dłoni i wysłali do bliskich – mówi Zbigniew Jaskólski z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Biznesmen odzyskał wolność dopiero po tym jak rodzina przekazała gangsterom 200 tysięcy dolarów.
Do kolejnego uprowadzenia doszło kilka miesięcy później. - Pokrzywdzony mężczyzna został uprowadzony również na terenie Warszawy, a za jego uwolnienie przestępcy zażądali od rodziny kwoty 300 tysięcy dolarów. Ofiara miała jednak szczęście, bo po 4 dniach niewoli udało mu się uciec - dodaje prokurator.
Niektóre śledztwa w sprawie porwań zostały umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Jednak po latach udało się je wznowić. Było to możliwe dzięki zebranym przez prokuraturę informacji w zupełnie innej sprawie. Okazało się, że bandyci są powiązani z mafią mokotowską oraz grupą znanego gangstera Rafała B. (42 l.).
Centralne Biuro Śledcze zorganizowało nalot na mieszkania gangsterów i zatrzymało 9 członków bandy. Wszyscy usłyszeli już zarzuty, a wobec 7 z nich prokurator zastosował trzymiesięczny areszt. Niewykluczone, że brali oni udział w innych uprowadzeniach przez tzw. Obcinaczy palców.
- Prosimy osoby, które zostały pokrzywdzone w podobny sposób o kontakt z naszą prokuraturą i pomoc w toczącym się śledztwie – apeluje prok. Jaskólski
Podejrzanym grożą kary do 10 lat pozbawienia wolności.