Gangster ze Skody rzucił się z maczetą na BMW! Powód szokuje

36-latek jechał skodą, którą pożyczył od swojej znajomej, a później nie chciał jej oddać. - Kiedy właścicielka auta upomniała się o niego, powiedział żeby się zamknęła, bo ją zabije - przekazał podkom. Robert Koniuszy z ursynowskiej komendy policji. Kobieta odpuściła, ale postanowiła zadzwonić na policję. Mężczyzna kierował autem mimo dwukrotnego sądowego zakazu. Jak się okazało, miało to swoje mocne podstawy.

Mężczyzna jadąc lewym pasem trasy S2 zdenerwował się na kierowcę bmw jadącego przed nim. - Nie spodobało mu się, że samochód za późno zjechał na prawy pas. Wzburzony tą sytuacją, podczas zjazdu z trasy na ulicę Puławską, prowadzącą w kierunku Ursynowa, zajechał drogę dla bmw, zmuszając kierowcę do hamowania - opisuje Robert Koniuszy. 36-latek wysiadł z auta z kilkudziesięciocentymetrową maczetą i zaczął nią okładać po masce i słupkach zabytkowego, drogiego auta, w którym siedział przerażony kierowca z żoną. - Mężczyzna wykrzykiwał groźby pozbawienia ich życia. Następnie wrócił do skody i pojechał dalej - stwierdził policjant.

Wystraszone małżeństwo zgłosiło sprawę na policję. Kilka dni później mundurowi natknęli się na poszukiwanego nerwusa na ulicy Litewskiej na Targówku. Mężczyzna tym razem jechał volkwagenem. Podczas przeszukania jego mieszkania policjanci znaleźli kluczyki do skody, a w niej maczetę, którą uszkodził bmw.

Jak się okazuje ursynowscy śledczy nie po raz pierwszy mieli do czynienia z zatrzymanym mężczyzną. Był on już wcześniej skazany i siedział w więzieniu za groźby karalne, rozboje, pobicia, posiadanie narkotyków i niestosowanie się do sądowych zakazów. Tym razem również trafił do aresztu i czeka na kolejny wyrok. Grozi mu kara co najmniej pięciu lat więzienia.