W poniedziałek 1 czerwca, tuż po godzinie 21:00, zaniepokojony sąsiad postanowił zadzwonić po policję, by ta sprawdziła, co dzieje się z lokatorem jednego z mieszkań przy ul. Zamojskiej. Nocna interwencja policji, straży pożarnej i pogotowia ratunkowego na jednym z garwolińskich osiedli postawiła na nogi całą okolicę.
ZOBACZ TEŻ: Warszawa. Prezent dla stołecznych medyków. Będą mogli robić to za darmo
Mężczyzna miał martwić się o swojego znajomego, z którym od tygodnia nie miał kontaktu i nigdzie go nie widział. Mieszkał on samotnie i podobno skarżył się nie raz na kłopoty osobiste i rodzinne, a nawet sugerował, że może zrobić sobie krzywdę. Zmartwiony sąsiad postanowił nie czekać dłużej i zawiadomić odpowiednie służby.
ZOBACZ TEŻ: Szaleniec jechał do żony z KWASEM I MACZETĄ! Schwytali go w ostatniej chwili
Strażacy siłą dostali się do mieszkania, wybili okno i przeszukali wszystkie pomieszczenia. Okazało się, że… nikogo nie ma w środku. - Na miejsce przyjechał patrol policji, załoga pogotowia ratunkowego oraz dwa zastępy straży. Na Zamojską wezwano podnośnik, dzięki któremu strażacy dostali się na balkon mieszkania. Głośne wołanie, ani pukanie były bez reakcji z środka. Strażacy wybili szyby w oknie. Po spenetrowaniu mieszkania okazało się, że jest ono puste i zamknięte od zewnątrz – podał portal wirtualnygarwolin.pl.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj.