Dzielnie walczyły przez cały turniej. Udało im się zająć drugie miejsce, były dumne. Gdy jednak stanęły na podium, zrzedły im miny. Chłopcy za zajęcie tego samego miejsca w ich kategorii wiekowej opuszczali boisko, trzymając w dłoniach lśniący puchar. Każdy z nich dostał również medal i sportową torbę. Dziewczyny były mocno zdziwione, gdy oprócz medalu wręczono im same kosmetyczki. Pucharu już nie było. - Potraktowali nas okropnie. Za te same osiągnięcia dostałyśmy gorsze nagrody - mówi oburzona Emilka Małkińska (16 l.). Podkreślają jednak, że nie o nagrody tu chodzi. Problem leży znacznie głębiej. Na poprzednim turnieju w stolicy nastolatki również zajęły to samo miejsce, co chłopcy w ich wieku. Nagrodą było rozegranie meczu na stadionie Legii. Niestety, tego zaszczytu dostąpiła tylko męska drużyna. - Nie jesteśmy traktowane poważnie. Skoro zaprasza się dziewczyny do udziału w takich turniejach, to nie rozumiem, dlaczego traktuje się je gorzej? - pyta rozżalona Anita Malarowska (16 l.)
Trener drużyny Yelonki Team Marcin Pośpiech (32 l.) też jest w szoku. - To zwykła dyskryminacja. Idąc takim tokiem myślenia, zniechęca się je do grania i nie stworzy się w tym kraju dobrej drużyny kobiecej, a dziewczyny wcale nie są gorsze od chłopców - dodaje.
A co na to Fundacja "Świat na Tak", która organizowała turniej? - Po prostu dziewczyn zgłosiło się bardzo mało, bo tylko 4 zespoły, a chłopaków ponad 20. Oni musieli się bardziej postarać, żeby zdobyć to miejsce, bo była większa konkurencja - tłumaczy Paweł Michalec z biura organizatora. - Jeśli chcielibyśmy wynagrodzić wszystkie dziewczyny, musielibyśmy wynagrodzić też wszystkich chłopców. Długo się nad tym głowiliśmy, ale doszliśmy do wniosku, że tak będzie sprawiedliwie. Mam nadzieję, że za rok zgłosi się ich więcej - powiedział "Super Expressowi".