Poszukiwania 5-letniego Dawidka wstrząsnęły całą Polską. Ich finał okazał się tragiczny i chłopiec został odnaleziony martwy. Wczoraj matka z najbliższą rodziną i przyjaciółmi żegnali Dawidka w cerkwi na Pradze. Była to kameralna uroczystość, w której udział wzięło kilkadziesiąt osób. Dokładna data uroczystości była utrzymana w tajemnicy.
Czytaj także: Matka z rodziną i przyjaciółmi żegnali Dawidka w cerkwi na Pradze
Podczas mszy świętej za duszę Dawidka czas na chwilę się zatrzymał. Żałobnicy spoglądali na siebie w ciszy i skupieniu, a potem zapłakana matka zamordowanego chłopca przyjmowała kondolencje od najbliższych jej osób.
Polecany artykuł:
We wtorek odbyła się msza żałobna za Dawidka, ale nie pogrzeb. Ciało chłopca zostało spopielone, ale jezcze nie zostało pochowane. Jak udało się nam ustalić, mama Dawidka ma zamiar wyjechać z Polski i wrócić do swojej ojczyzny.
- Planuje wrócić do Rosji, a Dawidek prawdopodobnie wróci tam razem z nią i spocznie w swojej ziemi – zdradziła nam osoba z najbliższej rodziny chłopca.
Zaginięcie i tragiczny finał poszukiwań
Poszukiwania Dawidka śledziła cała Polska. Chłopiec 10 lipca został zabrany przez swojego ojca z domu dziadków. Wtedy nic nie wskazywało na tragiczny finał tej historii. Przed godziną 18 Paweł Ż., ojciec Dawidka zadzwonił do swojej żony. Najpierw z matką rozmawiał Dawidek, a później kobieta usłyszała od swojego męża, że więcej nie zobaczy swojego dziecka. Wtedy kobieta myślała, że to kolejna złośliwość męża. Między małżonkami w ostatnim czasie dochodziło do kłótni, a Paweł Ż. miał się znęcać nad małżonką. Kobieta złożyła zawiadomienie na policję w tej sprawie i wyprowadziła się z synem do Warszawy.
Przed godziną 21 na torach kolejowych w Grodzisku Mazowieckim znaleziono zmasakrowane zwłoki mężczyzny. Paweł Ż. popełnił samobójstwo rzucając się pod nadjeżdżający pociąg. W pobliżu dworca odnaleziono jego samochód. Był
to jeden z kluczowych dowodów w sprawie. Już wstępne badania śledczych wykazały, że w samochodzie znajdowała się krew chłopca. Do końca szukano jednak żywego chłopca.
Czytaj także: Zginął od 11 ciosów nożem. Ostatnie pożegnanie 5-letniego Dawidka
Poszukiwania Dawidka ruszyły 10 lipca w nocy. Wtedy matka chłopca zgłosiła zaginięcie syna. W akcję poszukiwawczą zaangażowano policję, straż pożarną i wojsko. Wykorzystano drony, helikoptery, a nawet psy tropiące. Niestety finał poszukiwań okazał się tragiczny. 20 lipca w zaroślach znajdujących się tuż przy ekranach akustycznych stojących przy trasie A2. Sekcja zwłok potwierdziła, że 5-letni Dawidek zginął od jedenastu ciosów nożem, które ojciec zadał mu w okolice serduszka.