Gigantyczna kolejka przed warszawską cukiernią. Tłumy ludzi od bladego świtu przed Pracownią „Zagoździński”
Ręcznie robione i smażone na smalcu pączki z lukrem własnej produkcji. Nic dziwnego, że pracownia cukiernicza „Zagoździński” na Woli świętuje stulecie działalności. Obecnie cukiernię prowadzi Sylwia Tomaszkiewicz, prawnuczka założyciela firmy Władysława Zagoździńskiego.
Przed pracownią stoi charakterystyczny stołeczek, na którym siadała babcia pani Sylwii. – Babcia tam siadała i witała klientów. Idąc od strony Płockiej i Działdowskiej widać kartkę, że pączki wysprzedane, ale idąc od strony Wawelberga i Staszica, to nie widać, czy sklep jest otwarty, czy nie. Więc ten stołeczek został znakiem – jeżeli stoi przed sklepem, to znaczy, że pączki są, jeżeli jest schowany, to znaczy, że pączków już dzisiaj nie będzie, bo zostały sprzedane – opowiada w rozmowie z Polską Agencją Prasową pani Sylwia.
Jak donoszą reporterzy Radia ESKA, niektórzy w kolejkę po pączki przy Górczewskiej15 ustawiali się już od 4 rano! Mimo, że pracownia rozpoczyna pracę o 9, aby zarezerwować sobie miejsce na czele około 100-metrowej kolejki konieczna była pobudka w środku nocy.