Szpital w Otwocku jest jedną z najlepszych placówek ortopedycznych w kraju, do którego są odsyłane najtrudniejsze i najcięższe przypadki z całej Polski. To tutaj pod koniec 2019 roku przeszedł operację wicepremier Jarosław Kaczyński.
- Leczymy ludzi z całej Polski. Straciliśmy cierpliwość, bo zarabiamy średnio o połowę mniej od kolegów z innych szpitali z okolic Warszawy oraz z Polski - mówi „Super Expressowi” ortopeda z otwockiej kliniki, który zgodził się na anonimową rozmowę. Jeden z tych, którzy w desperackiej walce o lepsze zarobki „rzucili papierami”. - Od dwóch lat rozmawiamy z dyrekcją o warunkach pracy. Nie dostaliśmy żadnej propozycji. Większość z nas zarabia minimalną pensję dla specjalisty, czyli po delikatnych podwyżkach 7500 zł brutto. A jesteśmy teraz skazani na dodatkowe dyżury lub jeżdżenie po prywatnych poradniach - przekazuje kolejny ortopeda.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Porodówka zmieniła się nie do poznania. Do szpitala ruszyli studenci UKSW
Lekarze z SPSK im. A. Grucy w Otwocku stawiają sprawę na ostrzu noża: - Pracujemy w Otwocku do końca czerwca. Jeśli nic się nie zmieni, po prostu zmienimy placówkę. Bez blisko 70 proc. ortopedów ten szpital można zamykać! Nikt nie znajdzie tylu specjalistów na nasze miejsce.
Polecany artykuł:
Dyrekcja szpitala w Otwocku na żądania ortopedów odpowiadała do tej pory negatywnie. Władze szpitala nie odniosły się do pytania o rozmowy z pracownikami. W kwestii ewentualnych podwyżek wskazano, że poziom wynagrodzenia lekarzy specjalistów w publicznym podmiocie wynika z wpływów z budżetu państwa. - Wzrost wynagrodzeń indywidualnych może być efektem: wzrostu wyceny świadczeń opieki zdrowotnej, regulacji płacowych ze środków publicznych lub zwiększenia efektywności i zmniejszenia zatrudnienia (restrukturyzacji) – przekazali przedstawiciele szpitala w Otwocku.