Warszawa, Olszynka Grochowska. Ogień szalał przy rurach ciepłowniczych
Temat przejścia przez tory przy rezerwacie Olszynka Grochowska wraca jak bumerang. W zeszłym roku, w listopadzie, doszło tam do śmiertelnego potrącenia kobiety. We wtorek, 11 kwietnia, wybuchł gigantyczny pożar, do którego bezpośrednio nie mogli dojechać strażacy. Jak twierdzą mieszkańcy, właśnie przez brak odpowiedniego przejścia.
– Zapaliły się śmieci w obrębie rur ciepłowniczych. Zgłoszenie wpłynęło do nas o godzinie 18:15. Na miejscu pojawiły się dwa zastępy. Ugaszanie trwało półtorej godziny – przekazał nam st. kpt. Wojciech Kapczyński z stołecznej straży pożarnej.
Od wielu lat mieszkańcy Pragi chcieliby bezpiecznie korzystać z rezerwatu i bezpiecznie przechodzić przez tory. – Z każdej strony ta część rezerwatu, przy której wybuchł pożar, jest odcięta od drogi. Strażacy mówili, że mieli problem podjechać pod tory. Ich samochód, jak jest napełniony wodą, to jest ciężki. Zresztą to samochód szosowy, a nie wóz terenowy. Dobrze, że przyjechali w porę i pożar się nie rozniósł – czytamy w komentarzach na stronie Inicjatywa Obywatelska „Przejście do Olszynki” w mediach społecznościowych.
Ratownicy musieli wykopywać kamienie spod torów, by bezpiecznie doprowadzić węże z wodą do źródła ognia. Pociągi wciąż jeździły, a gapiów przybywało.
– Sam ogień nie powstał sam z siebie. Grupka nastolatków rzucała jakimiś woreczkami w bezdomnego, który wybiegł z tego nasypu miedzy rurami. Pewnie miał tam swoją miejscówkę. Kartony, łatwopalne przedmioty i powstał ogień – skomentował nam świadek zdarzenia.