Uczeń drugiej klasy VIII LO im. Władysława IV zdobył złoty medal i tytuł Best in Economics na Międzynarodowej Olimpiadzie Ekonomicznej w Rydze. Konkurencja nie była mała - 217 zawodników z 44 krajów. Przygotowywał się miesiąc, do poduszki czytał "Ekonomię menedżerską" i wrócił z sukcesem! Skąd ta pasja Szymona do ekonomii? - W drugiej klasie szkoły podstawowej dostałem od rodziców książkę dla dzieci pt. „Moje pieniądze”. Znalazłem tam link do internetowego symulatora giełdowego i zacząłem grać. Później porzuciłem na jakiś czas swój portfel inwestycyjny, a gdy powróciłem do gry, zakupione przeze mnie akcje zyskały na wartości niemal 200 procent! Na fali tego sukcesu w piątej klasie postanowiłem zapisać się na Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy działający przy SGH. Kiedy po pierwszym semestrze nauki zdobyłem tytuł najlepszego studenta, nie miałem już wątpliwości, że ekonomię mam we krwi – mówi „Super Expressowi” Szymon Florek (17 l.), drugoklasista liceum na Pradze-Północ.
Dalsza część tekstu i rozmowa ze zdolnym licealistą z warszawskiego ogólniaka znajdują się pod GALERIĄ. Na ZDJĘCIACH widać co czyta ten zdolny 17-latek!
Rodzice Szymona na początku byli sceptycznie nastawieni do pomysłu startu syna w olimpiadach akurat z ekonomii. - Wstyd się przyznać, ale kiedy Szymek, wówczas świeżo upieczony licealista, zapowiedział nam, że będzie startował w olimpiadach ekonomicznych, próbowaliśmy go odwieść od pomysłu… – przyznają rodzice Szymona.
- Wydawało nam się, że to nie ma szans się udać, a porażka może Szymkowi podciąć skrzydła. Startowała tam przecież młodzież nawet o trzy lata starsza od niego. Jednak Szymek „rozwalił system”, dostając się w pierwszej klasie do etapów centralnych trzech olimpiad ekonomicznych, w których wziął udział. Dziś z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że warto zaufać swojemu dziecku, szczególnie gdy w grę wchodzi prawdziwa pasja – mówią nam dumni rodzice Agnieszka i Mariusz Florkowie.
„SE”: Skąd u Ciebie ta pasja do ekonomii?
Szymon Florek: - W drugiej klasie szkoły podstawowej dostałem od rodziców książkę dla dzieci pt. „Moje pieniądze”. Znalazłem tam link do internetowego symulatora giełdowego i zacząłem grać. Po kilku miesiącach zabawy porzuciłem na jakiś czas swój portfel inwestycyjny. Gdy powróciłem do gry, odkryłem, że zakupione przeze mnie akcje zyskały na wartości niemal 200 procent! Na fali tego sukcesu w piątej klasie postanowiłem zapisać się na Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy działający przy SGH. Kiedy po pierwszym semestrze nauki zdobyłem tytuł najlepszego studenta, nie miałem już wątpliwości, że ekonomię mam we krwi.
I co było dalej z tą ekonomią we krwi po podstawówce?
Jako laureat konkursu kuratoryjnego miałem wstęp do dowolnej szkoły średniej w Polsce. Postawiłem na VIII LO im. Władysława IV w Warszawie. Za wyborem oprócz tego, że to świetna szkoła ze wspaniałymi nauczycielami, przemówiło to, że trzy razy w tygodniu odbywa się w niej koło ekonomiczne. Już w pierwszej klasie wziąłem udział we wszystkich trzech polskich olimpiadach ekonomicznych, zdobywając w nich tytuł laureata lub finalisty.
Długo przygotowywałeś się do olimpiady w Rydze?
Przygotowania z myślą o Rydze trwały… niecały miesiąc! Jednak sporo wiedzy, którą wykorzystałem na olimpiadzie międzynarodowej, nabyłem podczas nauki do Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej. W tegorocznej edycji zająłem drugie miejsce w kraju, co było równoznaczne z powołaniem do polskiej reprezentacji do Rygi. Od tego czasu moimi lekturami do poduszki były książki ekonomiczne. Dodatkowo na własną rękę rozszerzałem wiele poruszanych w nich tematów, co z pewnością pomogło mi w zdobyciu złota.
Generalnie spędzasz dużo czasu z nosem w książkach?
Odpowiedź na to pytanie jest skomplikowana! [śmiech]. Czytam sporo, w dużej mierze dla relaksu. Często przeglądam ciekawe artykuły historyczne, posty na Facebooku lub zagłębiam się w powieści fantastyczne. Co ciekawe, nierzadko podczas przyjemnej lektury zdobywam informacje, które okazują się przydatne w najmniej oczekiwanym momencie! Poza tym wiodę (prawie) zwyczajne życie nastolatka
Co lubisz robić w czasie wolnym?
Gram w gry komputerowe oraz strategiczne planszówki. Oglądam w Internecie filmiki ze słodkimi kotkami. Bawię się w symulatorach giełdowych.
Ulubiony przedmiot w szkole to...?
Dotychczas była nim geografia. Uwielbiam ją głównie za tematykę społeczno-ekonomiczną, której w liceum poświęcana jest druga klasa. Chociaż moim zdaniem w polskich liceach brakuje ekonomii jako przedmiotu: mamy, co prawda, podstawy przedsiębiorczości, które swoją drogą są bardzo przydatne, jednak skupiają się bardziej na wprowadzeniu młodzieży w finanse gospodarstwa domowego, system podatkowy i prawo pracy. Z kolei ekonomia jako nauka o funkcjonowaniu gospodarki może okazać się niezwykle ważna w kreowaniu przyszłości naszego narodu.
Książka, od której nie mogłeś się oderwać...?
„Lalka” Bolesława Prusa. Choć nie jestem fanem powieści społeczno-obyczajowych, ta książka pochłonęła mnie bez reszty, zachwycając mnogością detali i wiarygodnym odzwierciedleniem struktury społecznej w Polsce u schyłku XIX wieku. Bardzo spodobały mi się też przewijające się w „Lalce” wątki ekonomiczne! Tak, wiem, staję się monotematyczny...
Ulubiony film?
Może nie film, ale kreskówka… I w dodatku bez wątku ekonomicznego. Konkretnie „Pingwiny z Madagaskaru”. Uwielbiam zawarty tam humor i ciekawe postaci. Każdy odcinek, choć ujęty w formie „bajki”, ma mądre przesłanie – trzeba tylko umieć je dostrzec.
Czy z ekonomią wiążesz swoją przyszłość po liceum?
Jak najbardziej! Choć ekonomia stanie się jeszcze większą częścią mojego życia trochę wcześniej. Niedawno otrzymałem stypendium i od września będę kontynuował naukę w prestiżowym prywatnym liceum w Wielkiej Brytanii, a jednym z głównych przedmiotów, jakie będę zgłębiał, będzie… jakby inaczej… ekonomia! Po ukończeniu szkoły średniej zamierzam aplikować na czołowe uniwersytety w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych – jeśli dopisze mi szczęście, rozpocznę tam studia ekonomiczne. W przyszłości chciałbym zostać analitykiem makroekonomicznym i znaleźć zatrudnienie w bankowości.
Powodzenia zatem. I gratulacje.