Głupie zachowanie 18-latka mogło doprowadzić do tragedii. Młody mężczyzna chciał popisać się przed kolegami. Wybrał jednak niezwykle szokujący sposób, by to zrobić. Było po godzinie pierwszej w nocy z poniedziałku na wtorek, gdy uwagę policjantów w Mszczonowa zwrócił kierowca hondy poruszający się jedną z miejskich ulic. Jego styl jazdy wskazywał, że może być pod wpływem alkoholu. Mundurowi postanowili nie czekać aż dojdzie do wypadku i zatrzymać pojazd do kontroli.
NIE PRZEGAP: Tak doszło do tragedii w Elżbietowie. Ostatnie chwile sekunda po sekundzie [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
- Gdy policjant użył sygnałów świetlnych i dźwiękowych do zatrzymania, kierujący hondą zjechał na pobliski parking, zatrzymał się, po czym gwałtowanie ruszył - przekazała sierż. Monika Michalczyk z żyrardowskiej policji. Mundurowi natychmiast ruszyli w pościg za gnającą przed siebie hondą. Nie trwał on jednak długo. - Po przejechaniu kilku kilometrów, mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem, w wyniku czego zjechał z jezdni, uderzył w drzewo i wylądował w przydrożnym rowie - wyjaśniła policjantka.
Polecany artykuł:
Funkcjonariusze natychmiast wybiegli z radiowozu, by sprawdzić, czy kierującemu lub pasażerowi coś się stało. Okazało się, że siedzący za kierownicą mężczyzna jest cały i zdrowy. Od razu został zatrzymany.
Nieodpowiedzialnym kierowcą okazał się 18-latek, który na dodatek był kompletnie pijany! - Badanie stanu trzeźwości wykazało niemal 3 promile alkoholu w jego organizmie - przekazała sierż. Monika Michalczyk. Młody kierowca swoje zachowanie tłumaczył chęcią popisania się i zaimponowania kolegom. - W wyniku uderzenia 16-letni pasażer hondy został przewieziony do szpitala - poinformowała policjantka.
Pijany kierowca hondy trafił do policyjnego aresztu, gdzie po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz niezatrzymanie pojazdu do kontroli. Grozi mu za to kara do 5 lat więzienia.