- Pieniądze pojawiły się 15 marca i wreszcie miałem wszystko żeby coś zrobić. Decyzja była od dawna, bo przecież sytuacja tak jaka jest, wcale mi nie pasuje. Można żyć lepiej i jeśli coś się przynosi, to dobrze wynieść, ale proces wynoszenia był mniej intensywny niż przynoszenia - mówi pan Szymon.
Z relacji mężczyzny wynika, że w mieszkaniu znajduje się wiele cennych dla niego rzeczy - między innymi 17,5 tysiąca książek. Chce to wszystko posprzątać sam, beż ingerencji spółdzielni.
>>> Syllogomania (patologiczne zbieractwo) - Objawy, przyczyny, leczenie
- Na to nie ma szans - mówi Jerzy Sadowski, pełnomocnik spółdzielni "Gocław - Lotnisko". - Ludzie będą to wynosili, oczywiście segregując te rzeczy, by nie doszło do naruszenia dóbr osobistych lokatora, one zostaną w lokalu. Cała sytuacja będzie przez nas monitorowana i nagrywana na kamerę - tłumaczy.
>>> Największy samolot LOTu wylądował w Warszawie [ZDJĘCIA]
Pan Szymon zapowiedział, że za miesiąc mieszkanie będzie posprzątane. Spółdzielnia chciała to zrobić jeszcze przed Wielkanocą. Sprawdź materiał Michała Skolimowskiego i poznaj niecodzienną historię zbioru pana Szymona:
Czytaj też: Czarny Piątek na ulicach Warszawy. Tysiące osób na ulicach stolicy [RELACJA, WIDEO, AUDIO]