Gocław. Syn zaatakował ojca nożem
Do krwawej jatki w pralni przy ul. Bora-Komorowskiego doszło 7 maja. Nie było bezpośrednich świadków zdarzenia. Okoliczni mieszkańcy widzieli dopiero starcie zakrwawionego mężczyzny z policjantami. Dziś wiemy, że doszło do morderstwa. Syn zaatakował ojca, jednak temu udało się kontratakować. 37-letni Marcin trafił do szpitala w ciężkim stanie, przez co dopiero niedawno prokuraturze udało się przedstawić zarzut.
- Mężczyzna usłyszał zarzut o zabójstwo i czynnej napaści na policjantów. Trafił do trzy miesięcznego aresztu. Grozi mu dożywocie – powiedziała w rozmowie z „Super Expressem” Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Zobacz także: Strzelanina na Gocławiu. Kim jest ofiara, która zginęła w masakrze w pralni? Znamy nowe fakty
Obecnie, istnieje podejrzenie, że 37-letni zabójca nie był w pełni świadom tego co robi. Jest on pod opieką specjalistów, którzy badają jego dobrostan psychiczny.
- Nadal ustalamy motyw zbrodni. Badania psychiatryczne pozwolą ustalić, czy mężczyzna miał świadomość popełnionego czynu. Prokurator prowadzi dokumentację z różnych ośrodków w których leczył się mężczyzna – tłumaczy Katarzyna Skrzeczkowska.