Dramat mieszkańców trzech bloków z ulicy 29 Listopada trwa. Głodujący ludzie rozpaczliwie walczą o zachowanie gazu. Bez tego ich i tak astronomiczne rachunki za prąd (mają zasilane prądem termy) wzrosną o kilkaset złotych miesięcznie.
Wczoraj doszło do spotkania mieszkańców z dyrektorką ZGN Małgorzatą Mazur i miejskimi radnymi. Wśród lokatorów była Małgorzata Krzysztofek (39 l.), która głoduje od początku strajku. Tak bardzo liczyła, że na spotkaniu urzędnicze serca zmiękną. Ludzie prosili, aby pozwolono im korzystać z gazu przynajmniej do czasu zamontowania nowej instalacji elektrycznej. Zdenerwowana i osłabiona kobieta nagle upadła. Lekarz pogotowia zdecydował o zabraniu jej do szpitala.
Niestety, dyrekcja ZGN pozostała nieugięta, mimo burzliwej dyskusji.
- Nie ma alternatywnego rozwiązania, instalacja gazowa nie spełnia norm! Są badania, które tego dowodzą - grzmiała dyrektor Małgorzata Mazur.
Mieszkańcy mają jednak protokoły z kontroli, z których jasno wynika, że instalacja gazowa jest dopuszczona do użytku aż do grudnia tego roku.
Ku rozpaczy mieszkańców Małgorzata Mazur przeczytała wczoraj podpisaną decyzję powiatowego inspektora nadzoru budowlanego o konieczności natychmiastowego odcięcia gazu. Spotkanie z lokatorami obiecał już burmistrz Wojciech Bartelski (32 l.). W związku z tym protest został zawieszony do poniedziałku.