Radom. Prezes PPL reaguje na mocne słowa szefa grupy Ryanair
Michael O’Leary nie widzi przyszłości radomskiego lotniska. Skrytykował je w gorzkich słowach. Według niego, „Radom to droga i niepotrzebna inwestycja”.
– Radom to droga i niepotrzebna inwestycja. Ludzie z zagranicy chcą przylecieć i odwiedzić Warszawę, Kraków, Gdańsk. Kto chce latać do Radomia? – mówił Michael O’Leary, według którego Polska nie potrzebuje kolejnego portu czy CPK tylko większej przepustowości na Lotnisku Chopina i w Modlinie.
Na te słowa zareagował Stanisław Wojtera. – Prezes O’Leary powiedział, że nikt nie chce latać z Radomia i ani Mazowsze, ani Polska nie potrzebują tego portu. Szkoda, że nie odniósł się do liczb. W niewiele ponad miesiąc odprawiliśmy tam 10.000 pasażerów, czyli więcej niż w całym roku 2016 – mówi.
– Pamiętajmy, że żadne lotnisko na świecie nie zaczyna od milionowego ruchu – dobrym przykładem może być Trapani na Sycylii. Ruch startował od kilkudziesięciu tysięcy, teraz jest milionowy. Mazowsze potrzebuje Radomia – dodaje.
Wojtera nie chce nikogo zmuszać, aby się pojawił w Radomiu. Zaznacza jednak, że 20 lat temu przedstawiciele Ryanaira odwiedzili Radom i zastanawiali się nad uruchomieniem połączeń z tego miasta, pod warunkiem, że poprawiona zostanie infrastruktura.
– Zrobiliśmy to – lotnisko ma w tym momencie nowoczesną infrastrukturę, a warunki dojazdu do Radomia znacznie się poprawiły. Wszystko na nic - teraz Ryanair stawia kolejne warunki – podsumowuje.
Pomimo chłodnych opinii szefa grupy Ryanair, mieszkańcy Radomia z nadzieją patrzą w przyszłość portu lotniczego. – Jestem bardzo zadowolony z budowy tego lotniska. Jestem rodowitym Radomianinem i spodziewam się, że nie raz pojawię się tutaj, na sali odlotów. Mam wielką nadzieję, że lotnisko będzie gigantycznym sukcesem i Radom przestanie być postrzegany tylko jako "miasto z memów” – stwierdził w rozmowie z „Super Expressem” 48-letni Przemek, rodowity Radomianin, z którym rozmawialiśmy w dniu otwarcia hubu.