Złodzieje samochodów pojawili się kilka dni temu na parkingu pod centrum handlowym na Targówku. Podjechali pod sklep volkswagenem. W nim mieli specjalną walizkę i sprzęt do otwierania nowoczesnych aut. To komputer, który rozkodowuje kluczyki i otwiera samochody. Zaczaili się na lexusa. Gdy właściciel poszedł na zakupy, jeden ze złodziej szedł za nim i obserwował. Miał dawać znać, czy nie wraca do auta. Wtedy jego trzej koledzy zabrali się do rozkodowania samochodu.
Niestety włączyli alarm, a do tego… wszystko działo się na oczach policjantów z grupy Skorpion, którzy starają się cały czas siedzieć na ogonie złodziejom samochodów w Warszawie.
Polecany artykuł:
- Patrol zainteresował "wyjący" alarm w lexusie i trzech mężczyzn, którzy rozglądali się nerwowo, po czym odeszli od pojazdu. Funkcjonariusze rozdzielili się, jeden patrol prowadził dalszą obserwację podejrzanych, a drugi udał się do sklepu, by obejrzeć monitoring- opowiada mł. asp. Irmina Sulich z praskiej policji.
- Na nagraniu było widać, jak mężczyźni próbują dostać się do samochodu korzystając z metody na tzw. "walizkę". Ale podczas próby włamania włączył im się w lexusie głośny alarm. Wtedy złodziej zaczęli nerwowo odchodzić. Ale na drodze stanęli im policjanci - dodaje mł. asp. Sulich.
Wszyscy włamywacze zostali zatrzymani, a przy aucie pojawił się w końcu też właściciel auta. - Cały czas czułem, że ktoś mnie obserwuje w centrum handlowym - przyznał funkcjonariuszom.