Urzędnicy niejednokrotnie udowadniali, że pojęcie absurdu ich nie dotyczy. Świetnym przykładem jest wtorkowe koszenie trawy. Firma, z którą Bemowo podpisało kontrakt na prace porządkowe miała się wywiązać z umowy koszenia trawy do końca listopada. Tak się jednak nie stało, a powodem miała być choroba pracowników. - Kontrakt przewidywał wykonanie prac do 30 listopada. Do uprzątnięcia z liści i wykoszenia pozostały pasy zieleni na osiedlu Groty oraz na ul. Obrońców Tobruku. Prace nie zostały wykonane w terminie z uwagi na chorobę pracowników oraz złe warunki pogodowe. Dlatego zostały dokończone w pierwszej połowie grudnia - przekazała Weronika Rosińska z z dzielnicowego wydziału promocji i komunikacji społecznej.
Urzędniczka powiedziała w czwartek (16 grudnia), że prace zostały już ukończone i czekają na odbiór. O sprawie informował TVN Warszawa, który otrzymał nagranie tej komicznej sytuacji od czytelniczki. - Na zewnątrz minus jeden, na chodnikach lód taki, że kroku zrobić się nie da, a służby zamiast sypania piaskiem, zabrały się za koszenie w grudniu. To chyba jakaś plaga głupoty - napisała autorka nagrania, które przesłała redakcji portalu.
Polecany artykuł:
Kosili trawę w grudniu. "Prace były niezbędne"
Na pytanie, dlaczego firma była tak bardzo zdeterminowana, aby zakończyć zlecenie urzędniczka odparła: - Nieukończenie tych prac naraziłoby dzielnicę na dodatkowe koszty. Mimo że trawa była zmarznięta i pokryta szronem, ze względu na ujemne temperatury nocą, nie uniemożliwiało to wykonania zlecenia - przekonywała Weronika Rosińska.
Do podobnego incydentu doszło kilka dni temu w Wielkopolsce, o czym informowaliśmy tutaj.
Polecany artykuł: