Gretchen ugotowała "pyszną zupę"
Pisałam z Gretchen ciągle. Ostatniego dnia otrzymałam cztery wiadomości. Każda z nich dotyczyła pysznej zupy, którą przygotowywała na wieczór. To był dobry rosół z grzybami. Czekała na to, aż zje go z synem. Taki mieli zwyczaj – opisała podczas czwartkowej (29.12.2022) rozprawy Haidi W.K. (64 l.), ciotka Karla Pfeffera i siostra matki, którą miał zamordować z zimną krwią. - O 11.00 wysłała mi wiadomość, że zaczęła gotować. Wszystko kręciło się u niej wokół jedzenia. Napisała, że padał deszcz ze śniegiem, a zupa jest pyszna. Następna wiadomość była o 19.15… stwierdziła, że będą siadali do stołu, a pogoda się polepsza. To była ostatnia wiadomość od niej – dodała Haidi.
Karl dusił matkę przez 14 minut
Kilka godzin później matka Karla już nie żyła. Miała zostać przez niego uduszona. To, jak dokładnie miał wyglądać ten brutalny mord, można było usłyszeć na nagraniu z przesłuchania Karla w prokuraturze, wyświetlonym na czwartkowej, kolejnej rozprawie sądowej. - Stałem nad matką przez 14 minut. Trochę płakałem. Ona leżała na łóżku. Jedną ręką trzymała kompres na szyi. Miała gorączkę. Drugą rękę miała przy nodze. Krzyczała moje imię Karl Karl, cały czas – zeznał 26-latek. Mężczyzna miał udusić swoją matkę poduszką, którą akurat znalazł pod ręką. Powiedział, że robił to przez 14 minut z niewielkimi przerwami. - Wydawało się dla mnie to wszystko nierzeczywiste. Słyszałem głosy. Swoje, matki. Jeden mówił, żebym to zrobił. Drugi mówił żebym tego nie robił – dodał Karl.
Proces Karla Pfeffera przed sądem w Warszawie
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył w środę, 28 grudnia proces, który według kryminologów, będzie jednym z najciekawszych w ciągu ostatnich lat. Na podstawie jedynie materiałów poszlakowych i zeznań świadków, Karl Pfeffer usłyszał akt oskarżenia. 26-latkowi prokurator postawił zarzuty popełnienia zabójstwa własnej matki Gretchen i kradzieży pieniędzy z jej kont w kwocie nie mniejszej niż 2,5 tysiąca złotych. Karl zgodził się na pokazywanie swojej twarzy w mediach i podawanie jego nazwiska. Powiedział, że jeśli zdecydowałby inaczej, to dziennikarze mogliby być zawiedzeni.
Mimo współpracy amerykańskich agentów federalnych z polską policją i wodniakami ciała Gretchen nigdy nie odnaleziono. Przez ostatnie dwa lata na Wiśle w Nowym Dworze Mazowieckim wielokrotnie służby prowadziły poszukiwania z użyciem sonarów i specjalistycznego sprzętu. Karlowi grozi dożywocie.