Dla mieszkańców był to horror. Każdego dnia bali się wychodzić ze swoich mieszkań. Obawiali się, że na klatce spotkają krewkiego sąsiada. Krzysztof K. zaczepiał niemal każdego.
Cierpliwość mieszkańców skończyła się kilka dni temu. Późnym wieczorem, mężczyzna wziął w dłoń siekierę i zaczął pukać od drzwi do drzwi. Ludzie nie otwierali, więc Krzysztof K. uderzał pięściami w drzwi. Wrzeszczał, że wszystkich zabije, że podpali budynek. Żądał też pieniędzy.
Policjanci odnaleźli mężczyznę jakiś czas później, kilka ulic dalej. Był bardzo agresywny. Miał 2,5 promila alkoholu we krwi. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Grozi mu do kilku lat więzienia.