Warszawa, Targówek. Strażnicy miejscy eskortowali poszkodowanego chłopczyka do szpitala
W piątkowe popołudnie, 21 kwietnia, strażnicy miejscy patrolowali okolice ul. Głębockiej na warszawskim Targówku. W pewnym momencie podbiegł do nich przerażony mężczyzna. Poinformował ich o tym, że w swoim mitsubishi wiezie z Białołęki matkę i jej trzynastomiesięczne dziecko, które wypadło z balkonu na drugim piętrze.
– Ulice były zatłoczone, kierowca poprosił o eskortę do pobliskiego szpitala. Maluszek był przytomny i głośno płakał. Funkcjonariusze natychmiast włączyli sygnały dźwiękowe oraz świetlne i poinstruowali mężczyznę, by jechał za nimi – poinformował nas Jerzy Jabraszko z referatu prasowego stołecznej straży miejskiej.
Informacje dotyczące tego zdarzenia potwierdziła nam również kom. Paulina Onyszko. – Sytuacja miała miejsce przy ul. Skarba z Gór. Dostaliśmy informację o tym, że z balkonu drugiego piętra wypadł chłopczyk. Jego mama mówiła, że straciła go z pola widzenia, a gdy się zorientowała, że go nie ma, wyjrzała przez balkon. Zobaczyła chłopczyka leżącego na trawie. Dziecko płakało, ale poruszało się o własnych siłach – poinformowała nas rzeczniczka prasowa Komendanta Rejonowego Policji Warszawa VI.
13-miesięczny maluszek trafił do szpitala. Jego stan był dobry. Gdyby nie szybka reakcja funkcjonariuszy straży miejskiej finał tej przerażającej akcji mógłby być inny.
– Chłopiec pozostał na obserwacji w szpitalu. Według jednak wstępnej oceny lekarzy, doznał jedynie zadrapań buzi. Materiały zgromadzone w sprawie została przesłane do prokuratury. Tam, zostaną zweryfikowane i ocenione – dodała policjantka.