Chwilę przed 22 do bloku wszedł podpalacz. Podszedł pod drzwi jednej z lokatorek, podłożył ogień pod stojący tam wózek i uciekł. Płomienie błyskawicznie buchnęły na klatce. Na korytarzu zrobiło się czarno od dymu. Przerażeni mieszkańcy powiadomili straż pożarną. Ratownicy po kliku minutach zjawili się na miejscu i ugasili pożar. Na szczęście nikomu nic się nie stało. - Wózek stał na klatce dosłownie 3 godziny, bo nie miałam możliwości wynieść go do piwnicy. Jeśli byśmy spali to prawdopodobnie skończyłoby się to tragicznie – napisała właścicielka wózka. Na razie nie wiadomo, kto podłożył ogień.
PRZECZYTAJ O CZYM PISZEMY Pożar na Targówku! Polał cieczą i podpalił meble na osiedlu?