Wielodniowe policyjne śledztwo doprowadziło w końcu policjantów do jednego z mieszkań przy ulicy Marszałkowskiej. Kryminalni podejrzewali, że właśnie tam przebywa kobieta, która ma duże ilości narkotyków. Mundurowi przeprowadzili więc nalot. Po wejściu do lokalu i drobiazgowym przeszukaniu wszystkich pomieszczeń w jednym z pokoi oraz damskiej torebce leżącej na parapecie znaleźli w sumie blisko 1000 porcji handlowych mefedronu.
Kobieta przyznała, że środki odurzające kupiła za 3 tysiące złotych po to, aby je sprzedać i zarobić - powiedział podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy policji. Śledczy zabezpieczyli też wagę służącą do porcjowania narkotyków i telefony komórkowe, przez które 33-latka mogła kontaktować się z dostawcą lub potencjalnymi klientami.
To jednak nie był koniec kłopotów kobiety. Gdy mundurowi wpisali jej dane do swojego systemu, to komputer wręcz oszalał. Na ekranie pojawiła się cała masa listów gończych do odbycia łącznej kary 8 lat więzienia za liczne oszustwa. Na kobietę wystawiono w sumie 13 podstaw prawnych do zatrzymania. - Kobieta usłyszała już zarzut posiadania znacznej ilości środków odurzających, za co zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii grozi jej do 10 lat pozbawienia wolności - dodał Robert Szumiata.
Najbliższe lata dilerka spędzi w zakładzie karnym, gdzie będzie czekać na kolejny wyrok za swój narkotykowy biznes.