Przerażający incydent miał miejsce w miniony weekend. Policjanci ze stołecznej drogówki jechali właśnie na miejsce wypadku drogowego ulicą Solidarności, kiedy w tunelu Trasy W-Z zauważyli podejrzanie zachowującego się mężczyznę. Szedł on pasem ruchu w przeciwnym kierunku, a w rękach trzymał dwa noże!
- Przechodzień wymachiwał nożami w stronę przejeżdżających pojazdów. Stwarzał tym samym zagrożenie w ruchu drogowym, ponieważ zmuszał kierujących do zmiany kierunku jazdy - poinformowała Edyta Adamus z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Funkcjonariusz kierujący radiowozem postanowił nie czekać, aż komuś stanie się krzywda. Natychmiast zatrzymał samochód i podszedł do mężczyzny. Wówczas dostrzegł, że noże w jego rękach to w rzeczywistości dwa wojskowe bagnety do kałasznikowa!
Polecany artykuł:
Gdy 43-latek zauważył zbliżającego się do niego policjanta, zaczął wymachiwać ostrzami i krzyczeć w jego kierunku, że go zabije. - Nie reagował na polecenia odrzucenia bagnetów na ziemię, nieustannie krzycząc do policjanta, że go zabije - przekazała Edyta Adamus.
Wtedy policjant zdecydował się wykorzystać mniej przyjemne środki, by zatrzymać mężczyznę. Poprosił kolegę, aby ruszył radiowozem. Dzięki temu niebezpieczny 43-latek został powalony na ziemię. Jednak nawet to nie powstrzymywało go przed wykrzykiwaniem pod adresem policjantów gróźb śmierci. Bronił się też zaciekle przed założeniem kajdanek. Ostatecznie udało się go obezwładnić. - Po przeszukaniu okazało się, że posiadał przy sobie jeszcze pięć metalowych tulei - podała Edyta Adamus.
Agresywny 43-latek usłyszał zarzut zmuszania do określonego zachowania. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.