Wszystko zaczęło się 9 października. Do właścicieli dużej firmy deweloperskiej zaczęły napływać tego dnia niepokojące wiadomości. „Jak nie oddacie mi pieniędzy, to będziecie mieli z tym do czynienia”, w załączniku przesyłał zdjęcia granatów i pistoletu. Adwokat i właściciele spółki byli w szoku, ich były współpracownik twierdził, że wiszą mu 58 tysięcy złotych i 200 tysięcy euro za wykonaną na rzecz ich firmy pracę! Łącznie to kwota miliona złotych. Problem zaczął się już wcześniej, mężczyzna od 2 lat współpracował z firmą deweloperską. Pozyskiwał dla niej inwestorów, za co otrzymywał pieniądze.
Od jakiegoś czasu coś się jednak zmieniło i zaczął twierdzić, że deweloperzy są mu dłużni ogromne pieniądze. Nikt nie spodziewał się takie obrotu spraw. Przez kolejne 4 dni próbował zastraszyć biznesmenów. Wtedy powiedzieli dość, i o wszystkim zawiadomili policję. Funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu natychmiast wkroczyli do akcji, istniała realna groźba, że frustrat spełni swoje zapowiedzi.
Szok! Granatami i bronią próbował zdobyć milion złotych od prawników
Policjanci mieli łatwe zadanie, gdyż niedoszły gangster… podawał się z imienia i nazwiska! Po ustaleniu jego adresu zamieszkania patrol natychmiast wyruszył żeby zatrzymać 48-latka. Mundurowi zastali go w jego mieszkaniu na Śródmieściu. Po przeszukaniu jego mieszkania i samochodu znaleźli broń, której zdjęcia wysyłał swoim byłym kolegom. Granaty, które posiadał był rzeczywiście niebezpieczne i mogły wyrządzić komuś krzywdę. To środki pirotechniczne, jakich używają np. antyterroryści. Co ciekaw, można je legalnie kupić w sieci. Jednak pistolet, którym chciał pozbawić życia swoich dłużników okazał się być zwykłą atrapą na kulki! Podejrzany został zatrzymany, a w w stosunku do niego sąd zastosował tymczasowy areszt. Za grożenie śmiercią grozi mu teraz nawet do 5 lat za kratkami.