Gruba afera w Warszawie. Działacz PO wykręcił niebywały numer

i

Autor: FACEBOOK, ARCHIWUM Gruba afera w Warszawie. Działacz PO wykręcił niebywały numer

Gruba afera w Warszawie. Działacz PO wykręcił niebywały numer, chodzi o gigantyczne pieniądze!

"Super Express" dotarł do szokujących wyników kontroli w praskim biurze finansów oświaty. Urzędnik z Pragi-Północ miał wyłudzić fortunę z dzielnicowego budżetu! Jest podejrzenie, że Mariusz G. stworzył aż 15 fikcyjnych pracowników szkół i dopisał ich do listy płac, a ich pensje przelewał na swoje konto! Proceder, pod nosem burmistrz Pragi-Północ i dyrektorki biura finansów oświaty, trwał przez dwa lata. Aż trudno w to uwierzyć! Poniżej fragmenty z dokumentu pokontrolnego oraz cytaty , jak Mariusz G. odnosi się do tej całej afery? O tym wszystkim poniżej...

Proceder trwał dwa lata

Sprawę potwierdziła kontrola z ratusza. Urzędnik Pragi-Północ i były kandydat Platformy Obywatelskiej do rady dzielnicy miał przelać sobie na konta około 300 tys. zł! Wykorzystał do tego aż 15 fikcyjnych pracowników lub dane osób już niepracujących - m.in dozorców i sprzątaczek. Na ich dane dopisywane były wypłaty na szkolnych listach płac. Pieniądze, jak ustalili kontrolerzy, miały trafiać m. in na konto urzędnika dzielnicowego biura finansów oświaty Mariusza G. Trwało to prawie dwa lata.

Kim jest Mariusz G. z Platformy Obywatelskiej? Info TUTAJ

Dotarliśmy do treści dokumentu

Pracownicy biura finansów oświaty poinformowali, że na liście płac sporządzonej przez Mariusza G. znalazło się nazwisko osoby, która już nie pracuje od kilku lat w szkole podstawowej przy ul. Kawęczyńskiej. Przy nazwisku był wpisany numer rachunku bankowego wskazany wcześniej przez Mariusza G. jako jego.

Z miejskiej kasy wyparował prawie milion zł

- Mariusz G. został natychmiast zwolniony, jeszcze przed zakończeniem kontroli - potwierdza wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.  Ale dyrektor biura Edyta Federowicz pozostała na stanowisku. - Sprawę wykryła i zgłosiła do prokuratury dyrekcja Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty - wyjaśnia rzeczniczka dzielnicy Karolina Jakobsche. - Ale po więcej szczegółów proszę zgłosić się do prokuratury - dodaje. Prokuratura sprawdza, jak na konto Mariusza G. trafiło około 300 tys. Łącznie z budżetu biura na różne konta fikcyjnych pracowników zostało wysłanych ponad 700 tys. zł. To również informacja zawarta, w dokumencie z kontroli na Pradze Północ. FRAGMENT USTALEŃ PONIŻEJ. TE KWOTY SZOKUJĄ!

Na podstawie dokumentacji ustalono, że w okresie od lipca 2019 do stycznia 2021 ze środków publicznych dokonano nieuprawnionych wypłat na łączną kwotę 727 291, 32 zł w tym na 2 rachunki bankowe zidentyfikowane jako rachunki bankowe Mariusza G. dokonano operacji przekazania przelewów łącznej kwoty 361, 467 zł oraz na 4 inne ujawnione w czasie kontroli niezidentyfikowane rachunki bankowe, dokonano przelewów w łącznej kwocie 365,824 zł.

Śledczy od lutego przyglądają się sprawie

- Policja pod nadzorem prokuratury rejonowej prowadzi śledztwo dotyczące artykułu 286 z kodeksu karnego. Chodzi o oszustwo, na razie nikt nie usłyszał zarzutu - przekazała rzecznik praskiej prokuratury okręgowej Katarzyna Skrzeczkowska. Za 300 tys. zł, które pod nosem burmistrz Ilony Soi Kozłowskiej oraz dyrektor Edyty Federowicz wypłynęły z urzędu, można by wyposażyć niejedną praską szkołę w najnowocześniejsze pomoce naukowe dla dzieci.

Co mówi na temat tej afery Mariusz G. ?

Poprosiliśmy Mariusza G. o ustosunkowanie się do śledztwa prokuratury i odniesienie się do zarzutów. - Wolałbym nie... - usłyszeliśmy od byłego urzędnika.  - Wolałbym się nie odnosić - doprecyzował. Przyznał, że sprawy nie wyjaśniał jeszcze nawet w prokuraturze. Po pytaniu "Super Expressu" czy wyprowadził 360 tys. zł z budżetu dzielnicy rozłączył rozmowę...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają