Policjanci co rusz informują o kolejnych oszustwach. Na nic zdały się jednak ostrzeżenia, bo księgowa jednej z warszawskich firm wpadła w niemałą pułapkę. Do kobiety zadzwonił mężczyzna i podał się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji. Poinformował ją, że CBŚP prowadzi tajną akcję przeciwko przestępcom, którzy chcą włamać się na firmowy rachunek i skraść wszystkie pieniądze. „Zaradna” księgowa postanowiła posłuchać rad rzekomego policjanta i przelała na jego konto półtora miliona złotych.
O sytuacji nie poinformowała nawet swojego szefa, myśląc, że działa w dobrej wierze. Tak jednak nie było, bo kobieta wpadła w pułapkę szajki przestępców. Szybko udało się ich jednak namierzyć i pierwsze trzy osoby zostały zatrzymane przez śródmiejskich policjantów w odstępie zaledwie dwóch dni. To na ich konta trafiły wyłudzone z firmy pieniądze.33 i 38-latek wpadli na jednej z ulic w centrum stolicy. Mężczyźni jeździli od bankomatu do bankomatu i wypłacali skradziony łup. Gruba kasa wręcz wysypywała się z samochodu!
- Pieniądze były dosłownie wszędzie, w podłokietniku, schowku pasażera, w „boczkach” drzwi, w saszetce jednego z podejrzanych, a nawet w pudełku po butach. Policjanci znaleźli w nim łącznie ponad 157 tysięcy złotych – relacjonuje podinsp. Robert Szumiata ze stołecznej policji.
Trzeci z mężczyzn, 52-latek, który był koordynatorem tego procederu jak i ostatnia osoba w tej „układance” 25-latek zostali zatrzymani w wynajmowanych przez siebie mieszkaniach. Piąta osoba zamieszana w proceder – 33-latek został zatrzymany w jednej z miejscowości na Mazowszu. Zatrzymani mają na koncie już inne oszustwo dokonane na starszym małżeństwie z Lublina. 83-latek przekazał przestępcom oszczędności swojego życia – w sumie ponad 140 tysięcy złotych. Wszyscy zostali już aresztowani na trzy miesiące. Piątce mężczyzn grozi kara do 10 lat więzienia.