Docelowo Ogólnopolska Sieć Antykłusownicza ma objąć nie tylko Warszawę, ale cały kraj. Aktywiści chcą w ten sposób szukać niebezpiecznych wnyków i stworzyć ogólnopolską mapę kłusownictwa. Pomysłodawcy zapewniają jednocześnie, że rozumieją pracę myśliwych i leśników, których działania są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania ekosystemu.
- Wszystko zaczęło się w połowie lutego, kiedy zginął nam stary, poczciwy Apeks. Bardzo wiekowy i schorowany pies. Znaleźliśmy go we wnyku. Doszliśmy do wniosku, że nie może być tak, aby pod naszym domem panoszyli się kłusownicy. Zdarzenie miało miejsce na Białołęce – mówi pan Jacek.
W ostatnim czasie grupa brała udział w akcji poszukiwania pułapek w lasach na terenie Warszawy. Okazało się, że w ciągu zaledwie czterech godzin aktywiści znaleźli kilkanaście wnyków, w tym kilka aktywnych. Wszystkie znalezione pułapki są natychmiast zgłaszane na policję.
- Z całą pewnością kłusownicy są w granicach Warszawy. Napotykamy na ślady ich działania, jak również wiemy od mieszkańców z innych części stolicy, że to jest zjawisko powszechne – informuje pan Jacek.
Zainteresowanie akcją jest duże. Do aktywistów odzywa się coraz więcej osób, które przez zastawione wnyki straciły swoje psy lub koty.
O powstającej właśnie Ogólnopolskiej Sieci Antykłusowniczej możecie poczytać na oficjalnym profilu na Facebooku. Wkrótce pojawi się tam jeszcze więcej szczegółów.
Z panem Jackiem rozmawiał Paweł Mytlewski, reporter Radia ESKA: