Metoda "na kolec"
Jest bardzo prosta: Gruzini przebijali oponę w upatrzonym samochodzie i czekali. Kierowca uszkodzonego samochodu odjeżdżał, by po kilkudziesięciu metrach zaniepokojony zatrzymać się i wysiąść w celu sprawdzenia, co się stało z oponą. Przejęty, zazwyczaj nie zamykał pojazdu, co wykorzystywali złodzieje: błyskawicznie podbiegali zabierając wszystko, co im wpadło im w ręce, przeważnie portfel i telefon.
Zdobyte w ten sposób łupy dwóch Gruzinów sprzedawało w lombardzie na Pradze. I tam zostali zatrzymani, mimo podjętej przez nich próby ucieczki. W ich samochodzie znaleziono kolce, noże, śrubokręty oraz radiostację.
Koledzy - złodzieje sklepowi
Trzeci wspólnik został namierzony w podwarszawskim hotelu pracowniczym. Kiedy do jego pokoju wkroczyli policjanci, rzucił się do ucieczki przez okno, a wraz z nim dwóch innych mężczyzn, jak się później okazało również Gruzinów. I również złodziei, tyle że specjalizujących się w kradzieżach sklepowych. Szczególnie upodobali sobie sklepy w jednej z mokotowskich galerii handlowych. W ich pokoju z kryminalni znaleźli magnesy do zdejmowania zabezpieczeń sklepowych, torby wyłożone folią aluminiową, cążki do drutu i inne przedmioty wykorzystywane przy kradzieżach sklepowych.
Pracownicy szpitala w ostatniej chwili zatrzymali bezczelną złodziejkę!
Sprawa jest rozwojowa
Wśród innych "znalezisk" były narkotyki oraz kilkanaście umów z lombardami, które teraz są analizowane przez śledczych. Czterech zatrzymanych Gruzinów trafiło do aresztu na trzy miesiące, piąty został objęty dozorem policyjnym. - Sprawa wciąż jest rozwojowa - powiedział nam sierż. szt. Karol Gruda z Komendy Rejonowej Policji II.