W Warszawie panuje prawdziwa plaga zboczeńców atakujących młode kobiety. Sprawcami są kierowcy, wykonujący przewozy na aplikację. - Ich schemat działania jest zawsze podobny. Wywożą swoje ofiary w boczne, mało uczęszczane ulice. Przesiadają się na tylne siedzenie i dokonują napaści – tłumaczy prok. Marcin Saduś z Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Ostatni dramat rozegrał się 27 kwietnia na Pradze-Południe. Młoda kobieta wracała rano od koleżanki, zamówiła przejazd Uberem. Za kierownicą siedział 24-letni Gruzin. W pewnym momencie zjechał z trasy, zerwał z dziewczyny ubranie i zgwałcił. Sprawcę udało się zatrzymać już dzień później, trafił na 3 miesiące do aresztu.
Śledczy prowadzą cały szereg spraw związanych z tym procederem. Z 20 prowadzonych śledztw 11 pochodzi z roku 2021, a 9 z obecnego. Jak podaje prokuratura, ofiarami są głównie młode kobiety, a do ataków dochodzi w nocy i nad ranem. Często sprawcy wykorzystują zmęczenie lub upojenie alkoholowe swoich ofiar. Gdy te orientują się w swojej sytuacji, jest już za późno. - Sygnałem alarmowym powinno być zawsze zjechanie z trasy – mówi „Super Expressowi” prok. Saduś.
Gwałciciele za kółkiem
Okazuje się, że wykryci wykryci przestępcy, to sami obcokrajowcy. Jak podaje „Rzeczpospolita” wśród potwierdzonych sprawców jest 6 Gruzinów, 2 Uzbeków, 2 Tadżyków jeden Algierczyk i jeden Turkmen. Na 20 spraw w ośmiu nie ustalono narodowości sprawców. W 13 sytuacjach doszło do gwałtów, w pozostałych do poddania się innej czynności seksualnej.
Jeden z obywateli Gruzji dopuścił się aż dwóch przestępstw. Jedną dziewczynę zgwałcił, drugą molestował. Jego również udało się złapać i trafił do policyjnej celi. Niestety, nie wszystkich sprawców udaje się złapać. - W dwóch przypadkach śledztwo zostało umorzone przez niewykrycie sprawcy – powiedział rzecznik prokuratury Marcin Saduś.
Wywiózł ją na parking i zaczął obmacywać
Głośną sprawą, której już pisaliśmy, było molestowanie 28-letniej Noemi. Kobieta padła ofiarą kierowcy Bolta, po tym, jak przysnęła w czasie jazdy. Zamiast ze Śródmieścia na Wolę, została wywieziona pod Raszyn na ciemny parking. Tam kierowca zaczynał ją obmacywać. Gdy jednak wróciła do Warszawy, koszmar się nie skończył, bo policjantka nie chciała przyjąć od niej zgłoszenia. Sugerowała ofierze, że gdyby była trzeźwa, nic by się nie stało.
Noemi mimo traumy postanowiła publicznie powiedzieć o swoim przypadku. - Pisze do mnie wiele kobiet potraktowanych podobnie. Wiele skrzywdzonych kobiet nie ma odwagi o tym mówić publicznie - powiedziała ofiara napaści podczas Sejmowej debaty zorganizowanej przez posłankę Aleksandrę Gajewską.