Woda i ścieki, bilety komunikacji miejskiej, przedszkola i żłobki - to tylko niektóre przykłady usług, których ceny ostatnio podniósł Ratusz. Hanna Gronkiewicz-Waltz (60 l.) na każdym kroku tłumaczy, że bez podwyżek nie da się sfinansować rozwoju miasta pogrążonego w kryzysie. Ciekawe, że oszczędności nie przekładają się na samych urzędników. Z budżetu miasta wypłynęły bowiem w 2011 roku gigantyczne kwoty na nagrody dla 22 szefów miejskich biur i 24 ich zastępców. Poszło na to ponad 1,6 mln zł.
Najwyższe możliwe finansowe wyróżnienia trafiły w sumie do 10 osób. Byli to szef biura administracji Krzysztof Krakowiecki-Kulesza (50 l.), szef biura kontroli Krzysztof Mielnicki (56 l.), była już stołeczna konserwator zabytków Ewa Nekanda-Trepka (61 l.), dyrektor Biura Polityki Społecznej Bogdan Jaskołd (68 l.), szef Biura Polityki Zdrowotnej Dariusz Hajdukiewicz (51 l.), dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Ewa Gawor (59 l.), szef Biura Zamówień Publicznych Marcin Bednarski (32 l.), dyrektor Sekretariatu ds. EURO 2012 Andrzej Cudak (54 l.) i szefowa Biura Podatków i Egzekucji Róża Gutkowska (57 l.). Z dyrektorów najmniej, bo "jedynie" 17 tys. zł, dostał szef Biura Ochrony Mariusz Chojnowski (40 l.).
Warszawiacy na wieść o nagrodach nie kryją wściekłości. - To skandal! Nie powinno tak być, że urzędnicy za nicnierobienie dostają takie nagrody - denerwuje się Ewa Dugiel (56 l.) z Pragi-Południe.
Ratusz jest jednak przekonany, że nagrody jak najbardziej się należały. - Zasłużyli na nie dobrą pracą. Zwłaszcza że warunki do działania w pogrążonym w kryzysie mieście są trudne. Sztuką jest prowadzenie inwestycji, przygotowań do EURO - przekonuje Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika Ratusza.